Planuje się oświadczyć. Zrobić to, na co ma od dawna ochotę- ściągnąć Idę do
siebie, do Częstochowy. Ma dość życia na odległość, dość rozłąki z ukochaną. Co
z tego że mają po 21 lat? Co z tego, że ludzie będą podejrzewać ich o dziecko?
Ktoś może powiedzieć że to za wcześnie. A lepiej żyć na kocią łapę? Na to nie
zgodzą się rodzice Idy… Co innego
będzie, gdy wraz z młodą narzeczoną zamieszka w nowym lokum, zamykając wszystkim usta. Lepszego momentu nie będzie,
po prostu- przekonuje się w myślach, patrząc na błyszczące cacko pyszniące się
w czerwonym pudełeczku. Okazja jest idealna, spędzą razem listopadowy weekend w
Warszawie.
Planuje powiedzieć Andrzejowi o propozycji którą dostała. Nie
wie jak zareaguje, co pomyśli. Nie chce pochopnie podejmować decyzji, woli to
skonsultować z ukochanym. W dzisiejszych czasach taka szansa nie zdarza się
codziennie. Ale on… Nie, nie może go zostawić. Nie przeżyłaby tego. Liczy na
to, że wspólnie przegadają problem, znajdując najlepsze rozwiązanie. Biega po
mieszkaniu, przymierzając po kolei wszystkie sukienki, żadna nie wydaje się być
idealna. Zdesperowana pożycza burgundową kieckę od współlokatorki i duma, jak
będzie wyglądać z kieliszkiem dobrego wina w dłoni. Rozbrzmiewa zamek do drzwi,
to Andrzej. Dziś jadą do jego rodziców na 1 listopada.
*
- Miśku, zwolnij trochę, co?- poprosiła Ida, trzymając się
kurczowo deski rozdzielczej.
- Nie mogę Kocico, wiesz że już jesteśmy spóźnieni-
tłumaczył- gdybyś się tak nie guzdrała, bylibyśmy szybciej.
- Teraz to moja wina, tak? Mogłeś wcześniej przyjechać i
tyle. Nie wycieraj się mną!- fuknęła obrażona i odwróciła głowę do szyby.
- No ej, już. Przepraszam, nie gniewaj się- łagodził, gładząc
ją jedną ręką po ramieniu- Ida…- rzucił w przestrzeń.
Charakterystyczna suszarka przerwała tę toporną konwersację.
Podenerwowany Andrzej zjechał na pobocze i uchylił szybę.
- Starszy aspirant Małecki, poproszę dowód rejestracyjny,
prawo jazdy i zapraszam na zewnątrz, zbadamy pana alkomatem- uśmiechnął się triumfalnie, ciesząc z kolejnej upolowanej ofiary.
- Doigrałeś się Wrona- skrzywiła się Ida, patrząc jak siatkarz
niechętnie opuszczał pojazd. Górując nad panami policjantami, stał z zaplecionymi
na piersiach rękoma i czekał aż wypełnią swą powinność. Jedynie po zmarszczonym
czole można dało się wychwycić, jak bardzo był wściekły.
Niemiłe spotkanie z niebieskimi kolegami dogłębnie wybiło
Andrzeja z wcześniejszego dobrego nastroju. Milcząca Ida, patrząca tępo przed
siebie wysyłała ostrzegawcze sygnały z każdym swoim oddechem. Uparciuch. Teraz,
kiedy i tak byli grubo po planowanym czasie, mógł stosować się do przepisów.
Tym bardziej, że ubyło mu stówek w portfelu… Zastanawiał się, dlaczego Ida jest
taka markotna. Po każdej kłótni błyskawicznie odzyskiwała dobry humor, nie
umiała się na niego gniewać, a on wolał wyjaśniać każde nieporozumienie. Z nikim
nie rozumiał się tak jak z nią- niemal bez słów. Dlatego jego delikatna
dziewczyna wydała się mu dziś smutną nimfą, z tymi swoimi długimi włosami
otulającymi twarz i rumieńcami na policzkach.
Rodzice ucałowali ich serdecznie, szczególnie Idę. Odkąd
przedstawił ją po którymś z meczy, nie mogli uwolnić się spod jej uroku. Zaraz
zostali zaprzątnięci do pracy- Ida do pieczenia z mamą Wroną, a Andrzej do
grabienia liści z tatą Wroną. Bowiem poza Świętem Zmarłych, listopad był
miesiącem urodzinowym w tej rodzinie. Wszyscy poza Andrzejem obchodzili swoje
święto, więc łączono spęd rodzinny z tortami. Groby i narodziny- dość
niespotykane połączenie.
Wieczorem, gdy już starszyzna udała się na spoczynek, młodzi
usiedli żeby porozmawiać. Ida czekała na ten moment cały dzień, wciąż biła się z
myślami ale przede wszystkim chciała mieć to za sobą. Andrzeja paliło czerwone
pudełeczko schowane w kieszeni niezdjętej dotąd marynarki. Płonęły mu uszy, w
środku buzowało z emocji. Patrzył na nią, na tę jedyną, tę ukochaną kobietę i
nie umiał wypowiedzieć żadnych odpowiednich słów.
- Muszę ci coś…- szepnęli równocześnie i speszeni odwrócili
wzrok. Pierwszy raz od dawna zapadła między nimi pełna napięcia cisza.
- Mów pierwszy- rzuciła, chwytając go za rękę. Zdenerwowana
bawiła się jego długimi palcami, unikając wzroku niebieskich tęczówek. Ale
nawet w najśmielszych snach nie spodziewała się tego co powie.
- Ida, ja…- sapnął przejęty i ukląkł przed nią na jedno
kolano. Ona z niedowierzaniem zakryła usta, a sarnie oczy rozszerzyły się z
przerażenia.
- Andrzej, co ty…
- Wyjdź za mnie. Zamieszkaj ze mną w Częstochowie i bądź
każdego dnia. Dłużej bez ciebie nie wytrzymam- patrzył na nią rozognionym
wzrokiem, pełnym miłości, pożądania i pewności. Sądził że odpowiedź jest tylko
jedna.
- Chcę wyjechać…- szepnęła tylko bladymi wargami i zaraz
pożałowała swoich słów.
- Co?- zamrugał oczami, chyba się przesłyszał!- gdzie chcesz
jechać? Kiedy?
- Dostałam stypendium w Niemczech, wygrałam konkurs na
najlepszy projekt-wypowiadała słowa beznamiętnie, jakby je czytała z kartki. W
tym momencie oczyma wyobraźni widziała jak sypie się ich szczęście, niczym
zdeptany zamek z piasku.
- Rozumiem że już postanowiłaś, tak?- iskierki złości i
rozżalenia wypełniały Andrzejowe źrenice. Nie mogła na to patrzeć, musiała odwrócić
wzrok.
- Nie, niczego nie postanowiłam. Chciałam to przegadać z
tobą. Ale widzę że ty już mi zaplanowałeś przyszłość. Mam siedzieć w pipidówie
i robić ci obiadki, tak?- mówiła coraz głośniej, wzbierało w niej poczucie
niesprawiedliwości i zawiedzionych nadziei.
- Sądziłem że tego chcesz- warknął, wstając z kolan- ale
najwidoczniej się myliłem.
- Nie Andrzej, to ty chciałeś. Nigdy o tym nie
rozmawialiśmy, a ty nagle wyskakujesz z pierścionkiem. Jesteśmy za młodzi na
taki poważny związek, ja mam studia, ty karierę…- zaczęła gestykulować rękoma,
widząc jak Wrona urażony usiadł na drugim końcu kanapy. Tak odległy a przecież
przed chwilą tak bliski.
- Aha, czyli mnie też nie traktujesz mnie poważnie, tak?-
kolejne niepotrzebne słowa. Kolejne negatywne emocje. Lawina wykrzyczanych
pretensji.
- Nie przeinaczaj moich słów, nie bądź dzieckiem. To moja
życiowa szansa, drugiej takiej nie dostanę- niemal błagalnie łaknęła jego
zrozumienia. Ale takowego nie dostała. Wrona uniósł się honorem, urażoną dumą
przez jej odrzucone oświadczyny. Dlaczego? Dlatego, że nie chciała go uszczęśliwić.
Nagły rumor w okolicach drzwi spowodował kolejny zwrot akcji. Może gdyby nie to…
- Andrzej się oświadczył!- krzyczała uradowana mama Wrona, rzucając się domniemanej przyszłej synowej na szyję.
- Niemożliwe!- uradowany Wrona senior wtarabanił się do
pokoju, burząc jakiekolwiek nadzieje na wyjaśnienie tej sprawy w dwuosobowym
gronie. Łzy które zbierały się pod powiekami Idy, czekały tylko na sygnał do
ataku na policzki.
- Nie będzie żadnych oświadczyn, ślubu, niczego- warknął
Wrona- Ida chce rozwijać swoją karierę zagraniczną- wysyczał w jej stronę jak
mały skarżypyta.
- Przestań- zaszkliły się jej duże oczy, pełne smutku, ale też urażonej dumy i wściekłości.
- A pierścionek?- osoby trzecie, tak w tym momencie niepożądane...
- Niech go da takiej która zgodzi się zamknąć w czterech
ścianach i zrezygnuje ze swojego życia!- krzyknęła mu prosto w twarz, która
momentalnie oblała się czerwienią i tak jak stała, przez nikogo nie zatrzymana, wyszła z domu państwa Wronów, by nie wrócić tam przez długie lata.
No to znamy przyczynę rozstania. Szczerze mówiąc myślałam, że stoi za tym jakaś zdrad lub coś w tym stylu. Oboje zareagowali zbyt emocjonalnie. Nie ma sytuacji bez wyjścia i można było to wszystko połączyć!
OdpowiedzUsuńPrzyznam ,że ja również spodziewałam się jakieś można by rzec tradycyjne zdrady, ale zaskoczyłaś mnie, z resztą w tym opowiadaniu mnie cały czas zaskakujesz. Znamy chociaż powód ich rozstania, teraz trapi mnie jeszcze jedno, jak doszło do tego ,że Ida wylądowała na wózku? Mimo wszystko sądzę ,że oboje zareagowali nie tak jak powinni, nie powinni od razu tak wybuchać tylko na spokojnie to przemyśleć, jednak los chciał inaczej. No cóż, czekam niecierpliwie na następny.
OdpowiedzUsuńŚciskam ♥
KURDĘ, ALE SIĘ SPÓŹNIŁAM. NO ALE CÓŻ, KLEPA! <3
OdpowiedzUsuńTo nie mogła być zdrada, nie przy takim uczuciu, no nie. Teraz trochę wiemy, lecz jeszcze nie wszystko. Dalej nie umiemy nic więcej powiedzieć na temat ich rozstania. Mam już pewne podejrzenia, lecz wyjawię je dopiero przy "rozwiązaniu". :P
UsuńNo i stało się-jestem rozdarta. Z jednej strony Ida-chce się rozwijać, nie che być typową żoną do kuchni, ale myślę, że zbyt gwałtownie zareagowała. Z drugiej strony Endrju-chciał mieć swoją wybrankę przy sobie i związać się z nią w każdy możliwy sposób, ale myślę, że również zbyt pochopnie ocenił sytuację. No i kto ma rację? Nie wiem, ale do tragedii jednak doszło tak czy siak.
Całuję, Camilla. <3
+ ONA NIE MOGŁA MIEĆ DZIECKA Z KIMŚ INNYM, NO! :/ :*
Usuńoch, jejku!
OdpowiedzUsuńczyli rozstali się przez takie nieporozumienie? przecież nie ma rzeczy niemożliwych. gdyby na spokojnie przemyśleliby sprawę, na pewno znaleźliby jakieś rozwiązanie. ale teraz nie ma co gdybać, bo nic to nie da.
a szkoda. :(
To już wszystko wiemy, ale co z tego, jak tak przykro się robi człowiekowi, gdy czyta o tym, że było tak źle :(
OdpowiedzUsuńOboje mieli inne wizje wspólnej przyszłości. Może nawet nie do końca wspólnej.Wiadomo, że kariera jest ważna, ale w racjonalnym wydaniu. Każdy ma prawo się realizować, ale najpierw niech pomyśli, co może zyskać a co stracić. To było by chyba najbardziej odpowiednie w tym przypadku ;)
Pozdrawiam,
Dzuzeppe ;*
Zdecydowanie poprę moje poprzedniczki, że w głowie siedziała mi zdrada, którejś ze stron. Jednak najlepsze jest zaskoczenie. I tak oto się stało. Rozeszli się, ale przez głupstwo, które można było załagodzić, wspólnie rozwiązać. Przecież zaręczyny nie wyznaczają w tym momencie daty ślubu, a plany na niego. Cóż, zaskakujesz mnie na każdym kroku.
OdpowiedzUsuńO ja cież pierdziele. Czekałam na ten rozdział, który by wszystko wyjaśnił i wreszcie jest.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że między nimi to się tak potoczyło. Rozumiem Idę, chciała się rozwijać, kontynuować karierę. Rozumiem też Andrzeja, marzył o wspólnym życiu, nawet w tak młodym wieku. Ich plany były jednak odmienne, szkoda, że nie dali rady tego pogodzić. Oboje zareagowali chyba zbyt emocjonalnie, gdyby wszystko przemyśleli wtedy na spokojnie, moze potoczylo by się to inaczej.
Pozdrawiam :)
klepnę se, a co :P
OdpowiedzUsuńA więc to taki był powód rozstania Idy i Andrzeja. Cholera, w życiu bym na to nie wpadła! Wszystko było pięknie, ładnie, aż do momentu odwiedzin u Państwa Wronków. Endrju chciał dobrze, chciał być już na zawsze z Idą, stąd te oświadczyny. Nikt przecież nie powiedział, że ona ma robić za kurę domową.Mieli być po prostu razem, każdego dnia i każdej nocy... Ida z kolei chciała skorzystać z szansy, jaką podarował jej los, chciała wyjechać i spełniać się zawodowo... Sama już nie wiem, kto powinien ustąpić, a kto powinien iść w zaparte i walczyć o swoje. Tak źle, i tak niedobrze, no i jak tu im dogodzić? Echh..
Usuńcałuję Cię, Ziomuś :*
Pati.
o kurde, to tak się rozstali :o no tak, oboje unieśli się honorem, powinni porozmawiać, a nie podjąć pochopne decyzję i teraz żałować, bo jestem pewna, że żałują. A może przez ten wyjazd do Niemiec, Ida jest teraz niepełnosprawna... no cóż, za późno na gdybanie, niedługo dowiemy się co ich teraz czeka :)
OdpowiedzUsuńściskam sassy :*
to w taki sposób doszło do rozstania ? myślałam, ze zdrada a tu masz Ci.
OdpowiedzUsuńajaja ♥
Czuję się jak jakiś Lord, że zgadłam, że to jednak wyjazd do Niemiec zburzył ich szczęście :D aż mi głupio, bo tutaj taki smutasek, a ja się tak cieszę ;P
OdpowiedzUsuńA teraz do rzeczy:
Rozjaśnia się mi wszystko w głowie. Zaczynam sobie w głowie po kolei odtwarzać i rozumieć emocje Andrzeja i Idy po ich przypadkowym spotkaniu po latach. Co się musiało kotłować w głowie Wrony jak zobaczył dziewczynę na wózku? Ech, S. przynajmniej dzisiaj nie płaczę :) Czyli Ida związała się z kimś, czego owocem jest Bazyli? Coś się wyjaśniło, ale nadal wiele niewiadomych.
Ściskam ;*
O kurcze genialne, niesamowite, wspaniałe nie wiem jak mogę jeszcze określić to opowiadanie, Naprawde jestem zachwycona :) czekam na kolejny rozdział :) pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńugh. No ładnie. Widać nie znali się jednak tak dobrze, jak myśleli.
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle zapraszam na prolog. ;)
Usuńif-i-lose-myself.blogspot.com
I tak po prostu się rozstali?! Przecież to się da wszystko pogodzić. Może i było by trudniej niż było do tej pory, ale przecież prawdziwa miłość przetrwa wszystko. Jednak urażona duma Andrzeja i zraniona Ida nie dogadali :/
OdpowiedzUsuńJa tam cały czas czekam, że Bazylii jest jednak dzieckiem Endrju, ale chyba za dużo wymagam :P
pozdrawiam ;*
Przynajmniej trochę się wyjaśniło. Te kilka słów za dużo...
OdpowiedzUsuńCzekam na rozwiązanie tego, dlaczego Ida jeździ na wózku.
Pozdrawiam :)
wkoncu znalazłam chwile na uzupełnienie (nie małych) zaległości:) przepraszam ze dopiero teraz komuntuje ale wczesniej nie miałam czasu:( ale powiem szczerze ze opowiadanie świetne wciagnęło mnie i mozesz byc pewna ze bede czestszym goscciem niz dotychczas;) buziakii:*
OdpowiedzUsuńTo oni rozstali się przez takie coś?! Myślałam, że jakaś zdrada, a tu ... Szkoda mi ich. Obojga. I jedno, i drugie cierpi. Ale cóż ... To na szczęście tylko fikcja :D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejną część
Zapraszam do siebie:
http://jedna-osoba-moze-zmienic-twoje-zycie.blogspot.com/
Pozdrawiam, Betty
Podobnie jak większość dziewczyn myślałam, że może Andrzejowi uderzyła sodówka do głowy i zdradził Idę. A oni rozstali się w taki sposób, z takiego powodu...
OdpowiedzUsuńKażde z nich chciało iść swoją ścieżką, bez kompromisów. A w związkach niestety nie da się żyć bez kompromisów :(
Pozdrawiam :*
Ej, no to ja w końcu co nieco rozumiem. Tylko nie rozumiem, dlaczego przez błahostkę, z którą codziennie zmagają się setki par, oni przekreślili swoją przyszłość.
OdpowiedzUsuńAndrzej ma poniekąd za swoje. Może i ją kochał, może i chciał dla niej jak najlepiej, ale ona chyba zapomniał, że nie żyjemy w tych czasach, w których kobieta siedziała bezustannie w domu i opiekowała się dziećmi. Jest dwudziesty pierwszy wiek, płeć piękna ma swoje równouprawnienie i też chce się rozwijać zawodowo. I żaden związek nie powinien stać jej na przeszkodzie. A już tym bardziej się przez coś takiego posypać.
Ida dobrze zrobiła, chcąc skorzystać ze stypendium, w końcu ma do tego prawo. Szkoda, że Endrju nie rozumie, że nie tylko on może korzystać z pracowania.
Pięknie było, ale - jak to w życiu - się spierdoliło.
Tylko ciekawe, z kim Ida ma Bazylego.
Całuję, Parówcia. :***
Caro.
Ej! To nie tak miało być, że mi się tu na jakieś cholerne łzy zbiera! W sumie nie wiem, czemu ja tu niby płacze -.-
OdpowiedzUsuńZażyłaś mnie od początku do końca. Nie wiem, czy mówiłam Ci akurat o tym, czy nie, ale zszokowana jestem niepełnosprawnością Idy. Szkoda mi jej, oczywiście, ale nigdy jeszcze nie miałam okazji czytać o osobie niepełnosprawnej, choć nie opowiada ona o sobie jeszcze dużo i nie wiem, czy opowie, to jednak cieszę się, że tak, a nie inaczej.
Nie wiem czemu, ale ja się nawet nie umiem gniewać na Andrzeja za te kilka gorzkich słów. Czuję się, jakbym go gdzieś rozumiała. Rozumiem też Idę. Rozstania przez takie rzeczy się niestety dzieją, a bolą najbardziej gdy ta druga osoba była tą jedyną.
I kocham Cię za nadanie czterolatkowi imię - Bazyli. Pokochałam to imię dzięki Tobie! <3
Ściskam, Klonek <3 ;*
Ożesz w dupcie. To się narobiło. Wydaje mi się, że Ida troszkę przesadziła. Podjęła decyzje którą niby miała przedyskutować z ukochanym, a tego nie zrobiła. Kurdę i jeszcze rodzice Andrzejka dolewający oliwę do jakże wielkiego już ognia. Kurdę. Nie wiem co o tym wszystkim myśleć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Anka
Czyli już wiemy jak doszło do ich zerwania. Wszystko potoczyło się nie tak tego wieczoru. I Andrzej i Ida zareagowali zbyt gwałtownie. Ja rozumiem każdego z nich. Rozumiem urażoną dumę Andrzeja, ale rozumiem też niepowtarzalną szansę Idy. Obojga z nich poniosły emocje. A najgorsze, że chyba nie doszło później do żadnej w której mogliby ze sobą porozmawiać i na spokojnie wszystko sobie wyjaśnić. Szkoda. Ale teraz tym bardziej niecierpliwie czekam na powrót do czasów teraźniejszych!
OdpowiedzUsuńJaaa :O Po raz kolejny mnie zaczarowałaś. Zaczarowałaś tymi zaręczynami... I mimo, ze nie poszły one ani po mysli Andrzeja ani wiekszosci czytelniczek - jestem pod wrazeniem.
OdpowiedzUsuńByli piekną parą, ale chyba zbyt spontaniczną. Ich gwałtownośc zaważyła na tym związku. Jak mniemam to było ich ostatnie spotkanie. Pełne goryczy. Może oboje tego zalowali?
Dzis Ida nie męczyłaby się sama, dzis Andrzej pozwoliłby realizowac jej swoje marzenia. Dzis nie krępowaliby się podczas zwyklej rozmowy, tak jak w kawiarni, dzis wiedzieliby wszystko o swoich sukcesach i przezyciach... Byliby razem.
Boziu. To opowiadanie jest boskie. Ty jesteś boska, droga S. ;3
Pozdrawiam ;*
Naranja
Czytam i czytam, i już nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów! To opowiadanie jest takie inne.. Już nie raz uroniłam łezkę.
OdpowiedzUsuńCałuję ;*
K.
Super wpis. Pozdrawiam i czekam na więcej.
OdpowiedzUsuń32 years old Programmer Analyst I Hermina Murphy, hailing from Fort Erie enjoys watching movies like "World of Apu, The (Apur Sansar)" and Amateur radio. Took a trip to Old Towns of Djenné and drives a Ferrari 250 GT Series I Cabriolet. wazne strony
OdpowiedzUsuń