Co robi kobieta przed wyjściem z domu w piątkowy poranek? To bardzo przemyślana i skomplikowana taktyka. Najpierw długo stroi się w łazience, potem
zjada szybko śniadanie, popijając wciąż gorącą kawą, by na koniec spoglądając w
przelocie w lustro, stwierdzić że wygląda paskudnie i chwytając torbę, wybiega
z domu.
Tak wyglądały wszystkie poranki Idy. Kiedyś.
Co robi mężczyzna przed wyjściem z domu w piątkowy poranek? To mało skomplikowana taktyka. Spóźniony zrywa się z łóżka, ledwo
widząc na oczy zjada co popadnie, byleby było pożywne, wciąga na siebie
treningowy dres i wybiega z domu.
Tak wyglądały wszystkie poranki Andrzeja. Kiedyś.
*
-Widzimy się na meczu, Słońce- szepcze do telefonu lekko
zaspanym głosem, drugą ręką prowadząc szybko samochód.
- Andrzej, wiem że masz telefon przy uchu. Dlaczego jeszcze
nie kupiłeś słuchawki? Przecież to tak niewiele kosztuje…- damski, miły głos był
pełen wyrzutu i troski.
- Wiesz że nie mam czasu- wymamrotał, nie biorąc sobie do
serca jej obaw- w tej mieścinie znam wszystkich policjantów, a drogi do zbyt
ruchliwych nie należą- zaśmiał się serdecznie.
- Warszawiak się znalazł- zachichotała- o 15 wsiadam w
pociąg i jestem na meczu.
- Tęsknię i czekam- uśmiechnął się do telefonu i skręcił pod
halę.
- Kocham- szepnęła z uczuciem.
- Kocham- odpowiedział równie intymnie.
Ciemne brązowe włosy spływają kaskadą po szczupłych
ramionach, wypchana po brzegi torba ciąży na ramieniu, a modna sukienka otula
zgrabną postać podróżniczki. Zakłada ciemne muchy na śliczne brązowe oczy i
szuka wzrokiem postoju taksówek. Wczesno październikowe słońce w tym roku jest
zbyt mocne, a dni, jak na tę porę- zbyt upalne.
- Chyba pan żartuje, tyle mam dać za głupi przejazd pod
halę?- piekliła się na taksiarza, który zażądał zdecydowanie zbyt wiele.
- Panienko no co ja zrobię, teraz wszędzie takie ceny!- wzruszył
ramionami łysiejący jegomość, zaplatając ręce na piwnym brzuchu. Oparty o
swojego czerwonego poloneza, prezentował dość typowy wygląd jak na te czasy.
Ale dość stereotypów.
- A niech se pan wsadzie gdzieś tego rzęcha!- rzuca
szatynka i odwraca się na pięcie- pojadę autobusem!
- Daleko się panienka wybiera?- zagadnął jeszcze taksówkarz,
rozbawiony jej wzburzeniem.
- Mój chłopak gra dziś mecz, jeśli tak to pana
interesuje-warknęła- i przez pana drogą taryfę zapewne się spóźnię.
- Siatkarz?- zaświeciły mu się oczy.
- Tak, Andrzej. Andrzej Wrona- nerwowo spojrzała na zegarek-
coś pan jeszcze chce wiedzieć czy mogę już iść?
- Zrobimy taką umowę, panienko. Ja panią zawiozę, za darmo,
a pani mi załatwi jakiś bilet, może być nawet miejsce stojące, co?- mrugnął do
niej porozumiewawczo.
- Niczego nie obiecuję, ale postaram się coś ugrać-
odwzajemniła gest i wtarabaniła się do taksówki.
Udało się załatwić miejsce w pierwszym rzędzie, w sektorze
dla fotoreporterów. Pan Wiesio, bo takie imię nosił zacny driver, był wniebowzięty i machał do dziewczyny z
wdzięcznością przez cały mecz.
Siatkarskie widowisko rozpoczęło dla AZS- Częstochowy nowy
sezon ligowy. Młody środkowy z numerem 14 na koszulce, wywarł duże wrażenie
zarówno na kibicach, przeciwnikach, trenerze, jak i na sobie samym. Z jego ogromnym udziałem,
odmłodzony zespół pokonał faworyta, Jastrzębie, i tym samym sprawił na początku pierwszej kolejki dużą niespodziankę.
- Byłeś świetny- dziewczyna wtuliła się w niego, nie
zważając na mokrą od potu koszulkę.
- Dziękuję- pocałował ją w głowę i pogładził po ramionach,
tak przyjemnie chłodnych- nie za zimno ci, Iduś?
- Jeszcze będziesz mi matkował- zironizowała- daj lepiej
prawdziwego buziaka!- zażądała i wspięła się na palce. Z uśmiechem odgarnął jej
włosy z twarzy, ujął delikatną twarz w swoje wielkie dłonie i mocno pocałował w
usta. Zatonęli na chwilę w romantycznym letargu, zapominając o całym
otaczającym świecie.
- Ekhem- ktoś chrząknął głośno obok nich, na co oboje
niechętnie oderwali się od siebie- nie chciałbym przeszkadzać, ale musisz się
rozciągać, Endrju- Nowakowski przywołał kumpla do porządku.
- Cześć Piotruś- uśmiechnęła się Ida do przyjemnego
blondynka, a ten siarczyście ucałował ją w policzek.
- No, no, nie pozwalaj sobie na za dużo!- pogroził mu palcem
Andrzej i pociągnął na parkiet- Słoneczko moje, poczekasz?
- Jakbyś zapomniał że zawsze czekam- uśmiechnęła się i
usiadła spokojnie na najbliższym krzesełku. Chłopcy siedzieli w rozkroku, rozciągając zmęczone mięśnie. Pit robił do niej głupie miny, naśmiewając
się z Andrzeja, a ten tylko szturchał go w bok. Z radością patrzyła na
przyjaciół, którzy byli nimi zarówno na boisku, jak i poza nim.
Interesująco się zaczyna. Jestem bardzo ciekawa ich dalszych losów
OdpowiedzUsuńPozdrawiam , Luna :D
Najukochańsza piosenka! :)
OdpowiedzUsuńNo i piękny rozdział. Tylko boję się co będzie w następnym. Ostatnia linijka nie wróży nic dobrego... :(
Zazdroszczę plaszczenia tyłka na słońcu! :(
Pozdrawiam :*
Coś mi się wydaje, że to "kiedyś" nie wróży nic dobrego niestety!
OdpowiedzUsuńAbsolutnie, totalnie, calkowicie zaintrygowalas mnie pierwszym rozdzialem. Mlody Andrzej..o tak. Pamietam jego i mlodego Karola, kiedy zaczynali w Metrze.. kiedy to bylo?? Stara juz jestem, albo inaczej: moja milosc do siatkowki jest szalenie dojrzala. Anyway.
OdpowiedzUsuńTa ich przeszlosc jest cudownie cukierkowa, oblana lukrem wrecz, a dobrze wiem, ze u Ciebie wszystko musi miec jakies 'ale', musi byc nieoczywiste. I za to Cie uwielbiam!
Czekam na terazniejszosc Idy i Anerzeja, czekam na ich przeszlosc i to, w jaki sposob to ze soba polaczysz.
Sciskam. Wypoczywaj i zbieraj sily na kolejne opo
*na kolejne opowiadania tam mialo byc...urwalo mi w polowie:( sciskam.
UsuńDlaczego nie rzeczywistosc? Dlaczego Andrzej sie zmieni? Nie potrafie tego pojac.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Czerwony polonez jest zajebisty, też miałam :D
OdpowiedzUsuńPodoba mi się cholernie. Widać, że Ida i Andrzej są w sobie totalnie zakochani, ale... no własnie zawsze jest jakieś ale i ciekawi mnie co tam sobie wymyślisz, a coś czuje, że pokomplikujesz nam trochę ;D
Pozdrawiam!
Cytując słowa piosenki : Nic nie może wiecznie trwać!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że zmiany będą początkowo negatywne a następnie dojdzie do happy endu!
Zapraszam do siebie: http://otworz-sie-na-nowe.blogspot.com/
♥
OdpowiedzUsuńCzęstochowski Andrzejek, częstochowski Piotruś, częstochowski klub, Częstochowa, przeszłość? Ja to biorę w hurtowych ilościach! I w ogóle się nie pogniewam, jak mi częstochowskiego Zbysia nie do ogarnięcia też dorzucisz do tego towarzystwa. <3
UsuńKurczę, jacy oni byli szczęśliwi, jacy w sobie zakochani, jak bardzo sobie oddani. Niestety te czasy do takich już należą, jak się coś zepsuje, to to się wyrzuca, zamiast naprawiać, w szczególności jeśli chodzi o miłość. Jeszcze nie wiem, co się między nimi wydarzyło, ale przeczuwam wypalenie uczucia. Albo coś jeszcze gorszego.
Grzej dupsko na plaży, kochana! :**
Caro.
Pamiętam Wronkę i Pita z tych czasów, bo byłam chyba z trzy razy na starej, ale jakże magicznej hali w Częstochowie na meczu ligowym z moim kuzynem. Wtedy wszyscy byliśmy tacy młodzi, a teraz im się kariera rozwija, a ja bezrobotna :P
OdpowiedzUsuńWidać, że kiedyś pomiędzy Andrzejem i Idą było bardzo miło, ale skoro przestrzegasz, że to tylko przeszłość to aż się boje jak oni się mogli pogubić.
pozdrawiam ;*
mój AZS <3 jak ja bym chciała, żeby oni dalej w nim grali! a co do opowiadania, to jestem ciekawa jak aktualnie wygląda ich życie, dlatego czekam z niecierpliwością na następny rozdział. :)
OdpowiedzUsuńNoo, Pojebusku! Zaczyna się naprawdę interesująco i masz to jak w banku, że będę tu regularnie zaglądać.:)
OdpowiedzUsuńPoza tym, będę jednomyślna, jak to w małżeństwie bywa, i doczepiam sę do słów Caro - również nie obrażę się za dorzucenie Zbyszka, nawet w każdej najmniejszej ilości. *.*
Cholera, martwi mnie to, że tak było kiedyś. A jak jest teraz? Czy są tak samo szczęśliwi i zakochani w sobie jak dawniej? Ale skoro przestrzegasz i mówisz, że nie...to pewnie musiało się coś w ich życiu, związku wydarzyć; coś, co zburzyło ich harmonię. Tylko co?
czekam na rozwój akcji, eSSSS. :*
całuję :*
Patt
Wronka! No i ja zostaję.
OdpowiedzUsuńAle czemu "tak było kiedyś"? Przecież teraz też musi być tak pięknie i cudownie. Bo to Wrona.
Gościuuu, czytam i czytam i myślę- no kurde zajebioza. Tu Iduś tam Andrzejku a jeszcze indziej Słońce. I myślę sobie: oj, S. co Ty nam tu pisałaś o jakiejś nostalgii smutku czy czymś tam. Przecież to jest istna sielanka. Ale czytam dalej. KIEDYŚ. No tak to zmienia postać rzeczy. Teraz czekam na to co teraz :D
OdpowiedzUsuńWypoczywaj Piczko! :D
Fausti :*
OMOMOMOMOMOMOMOM *.*
OdpowiedzUsuńKiedyś? Pojęcie względne :) Przecież przeszłość może powrócić, jak bumerang. Mam nadzieję, że w przypadku Idy i Andrzeja tak będzie. Kiedyś. :>
Zaintrygowałaś mnie. W sumie to normalne w Twoim wykonaniu S. :D
OdpowiedzUsuńAndrzejko ^^ Skoro kiedyś było tak idealnie, to teraz będzie się dużo działo nieidealnego :P Jestem monotonna xd
Ida nie wiem dlaczego póki co nie wzbudzasz mojego zaufania i trzymam cię na dystans ^^
Aaa i czerwony polonez rulezzz! :D Ej kilka domów dalej starszy dziadek ma niedaleko mnie xd hahahahaha
Ściskam Cię, chociaż w tym upale nie wiem czy się nie skleimy :D ;*