tag:blogger.com,1999:blog-29179015532068319242024-02-07T11:13:25.504+01:00[end] Kochaj mnie mimo wszystko... S. http://www.blogger.com/profile/16634228404001476902noreply@blogger.comBlogger13125tag:blogger.com,1999:blog-2917901553206831924.post-91363328869583063682013-10-11T22:49:00.003+02:002013-10-11T22:49:58.620+02:00Epilog.<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
włącz: <a href="http://www.youtube.com/watch?v=AMrwKsNVsIs" target="_blank">"MIMO WSZYSTKO"</a></div>
<br />
Duży dom na obrzeżach Bydgoszczy. Piękny ogród, pełen kwiatów, wypełniających swoją wonią letnie powietrze. Delikatny wietrzyk, muskający twarze pary bujającej się na drewnianej huśtawce. Przymknięte powieki , wtulone w siebie ciała i splecione dłonie. Niedzielne popołudnie, tak leniwe i spokojne. Głębokie oddechy kochających się ludzi. <i>Kochających się mimo wszystko.</i><br />
Cichutkie kwilenie z wózka przerywa tę słodką chwilę Idy i Andrzeja. Mężczyzna zrywa się na równe nogi, wyręczając żonę i wyjmując córeczkę spod kocyka.<br />
- Anielko, no już, spokojnie- kołysze dziecko na rękach i raz po raz całuje w delikatną główkę.Dziewczynka otwiera swoje wielkie oczy i spogląda na zatroskanego ojca. Mocnymi paluszkami chwyta za kciuka, niemal odcinając dopływ krwi do paliczka.<br />
- No powiedz mi Andrzej, po kim ona ma taki mocny uścisk?- śmieje się cicho Ida i przywołuje męża gestem. Siada obok z maleństwem na kolanach, a ona przytula się do jego ramienia. Dziecko uspokaja się, czując kojącą obecność kochającej się pary.<br />
- Tata, zagrasz ze mną w piłkę?- Bazylek wtula się w bok Andrzeja, a ten obejmuje przybranego syna ramieniem.<br />
- No jasne!- śmieje się wesoło Wrona, przekazuje Anielcię Idzie i podąża za chłopcem. Gdy maluch odwraca się by ustawić bramki, Andrzej podbiega do żony i składa na jej ustach delikatny pocałunek.<br />
- Widziałem!- chichocze Bazylek i wkłada sobie palec do ust na znak obrzydzenia- fuj!<br />
- Synu, za kilka lat nie będzie cię to obrzydzać, wręcz przeciwnie!- grozi mu palcem Ida, równocześnie zanosząc się wesołym śmiechem. Siedząc z córką na kolanach, ogląda poczynania obu swoich mężczyzn, wprawiając w ruch klaskania rączki Anielci gdy któryś strzeli gola.<br />
<br />
Czy można wyobrazić sobie więcej szczęścia, jakiego mogą doświadczyć ci ludzie? Czy cokolwiek mogłoby zburzyć tę sielankę? Czy ktoś kiedyś odbierze im to co mają najcenniejszego- wzajemną miłość i zrozumienie? Nie mogę na to pozwolić. Obserwując z Góry poczynania mojej żony, jedynie potrafiłem jej kibicować i trzymać mocno kciuki by osiągnęła to, co ma teraz. Szczęśliwy dom, kochającego męża i zdrowe dzieci. Wiem że Andrzej będzie cudownym ojcem dla mojego syna, że wychowa go tak, jak ja bym to zrobił. Wiem, że nigdy nie pozwoli zranić mojej ukochanej Idy i prędzej odda życie niż otworzy furtkę dla zła czającego się na każdym kroku. Ona zawsze go kochała, nie przestała kochać. Teraz to wiem, kiedyś sądziłem że może być inaczej. Czy tak miało właśnie być? Niezbadane są wyroki niebios. Dziś w spokoju mogę zostawić ich historię, wiedząc że doprowadziłem ją do końca. Bądźcie zdrowi. Igor.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
~*~</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Dziękuję za wszystko. Za ciepłe przyjęcie tej historii, która nie była prosta, miała swoje wzloty i upadki, ale to dzięki temu, że Wy ją czytałyście, mogła powstawać dalej, aż do tego epilogu. Ostatnimi czasy wzięło mnie na takie filozofie, więc proszę się nie dziwić z takiego zakończenia ;p</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i> Nie umiałabym zniszczyć ich szczęścia, bo za dużo już im skomplikowałam. Narracja Igora była obecna od początku, nie mogłam Wam jednak ujawnić kto tu "mówi", bo nie byłoby zaskoczenia. Jeśli komuś się nie podobało, napiszcie. A jeśli podobało, to też dajcie znać. Nawet jeśli tego nie robiliście przez całą historię- wystarczy mi nawet jedno słowo. To bardzo buduje, gdy komentujecie i wiem ile osób tak naprawdę tu było. I serio, z anonima też można :)</i></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Całuję Was serdecznie i zapraszam na pozostałe projekty:</i></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://pelni-sprzecznosci.blogspot.com/" target="_blank"><i>SAVANI</i></a></div>
<div style="text-align: center;">
<i><a href="http://kroczac-odwaznie.blogspot.com/" target="_blank">KUREK </a>(wkrótce)</i><br />
<i><a href="http://uwiklani-w-sieci-klamstw.blogspot.com/" target="_blank">UWIKŁANI</a> </i></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://konsolidacja-wspomnien.blogspot.com/" target="_blank"><i>TRZEJ MUSZKIETEROWIE </i></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
S.</div>
S. http://www.blogger.com/profile/16634228404001476902noreply@blogger.com48tag:blogger.com,1999:blog-2917901553206831924.post-31899205142928347012013-10-02T20:00:00.000+02:002013-10-02T20:00:30.996+02:00Do pary, nie w parze, bezsenni żeglarze... #10<!--[if gte mso 9]><xml>
<o:OfficeDocumentSettings>
<o:RelyOnVML/>
<o:AllowPNG/>
</o:OfficeDocumentSettings>
</xml><![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
włącz: <a href="http://www.youtube.com/watch?v=BojPTQ-kR6M" target="_blank">"NA CAŁYCH JEZIORACH TY"</a></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Nie mógł zapomnieć wspólnie spędzonych chwil, tak malowniczo
wyrytych w jego pamięci już na zawsze. Wciąż przecierał oczy z niedowierzania,
bojąc się że za chwilę zostanie obudzony z tego cudownego snu. Jednak zapach
jej delikatnych perfum pozostałych jeszcze na jego szyi nie mógł być
złudzeniem. Przeczesał dłonią zwichrzone włosy i podrapał się po nagim torsie,
szukając wzrokiem zapomnianych bokserek leżących w kącie. Niemal w stroju Adama
przydreptał bosymi stopami do kuchni i zastał ją, jak kilka lat wcześniej, w
swojej małej kuchni, nad ciepłym śniadaniem i niewystygniętą jeszcze kawą. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Nie mogła uwierzyć w swoje szczęście. Wczorajsza noc
wydawała się jej tylko pięknym snem, z którego musiała się już wybudzać. Tyle,
że stojący przed nią Andrzej w samych bokserkach i z szerokim uśmiechem
wymalowanym na twarzy, nie był zjawą. A jego ciepłe i bezpieczne ramiona
zaciskające się wokół jej talii, nie mogły być złudzeniem. Momentalnie znalazła
się na jego kolanach i wtuliła nos w ciepłe zagłębienie szyi. Z uśmiechem
wodził palcem po jej nagim udzie i raz po raz całował w białe czoło. Czy to się
działo naprawdę?</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Nie wierzę że tu jesteś, ze mną- szepnął jej do ucha swoim
zachrypniętym głosem i złączył ich usta w ciepłym pocałunku.</div>
<div class="MsoNormal">
- Ja też w to nie wierzę- oparła czoło o jego brodę i
zaplotła swoje palce na jego szyi. Milczeli, rozkoszując się tą nieziemską
chwilą. Było bardzo intymnie. Przerwał im niekontrolowany skurcz żołądka i
charakterystyczny odgłos domagającego się jedzenia, organizmu. Roześmiali się
oboje i zabrali za pałaszowanie. Andrzej nie mógł oderwać wzroku od Idy, gdy
popijała ciepły napój z kubka, zagryzając bułką. Wydawała mu się taka piękna,
jeszcze piękniejsza niż zawsze. To była jego kobieta, prywatna Afrodyta i
ucieleśnienie najskrytszych marzeń. Odkąd znowu się spotkali, jego serce
rozrosło się po tysiąc kroć, by móc pomieścić to uczucie, które stłamszone
dawno temu, teraz znów je wypełniło. A Ida uśmiechała się na widok jego
ubrudzonego kącika ust i wyciągnęła wątłą dłoń by zetrzeć okruszek sera. Jej
oczy śmiały się tysiącem wesołych iskierek, które na nowo rozpaliły puste dotąd wnętrze. Była taka radosna, była po prostu i najzwyczajniej w świecie
szczęśliwa.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Gdy odwiózł ją do domu, długo nie potrafili się rozstać. Na
zmianę składali na swoich ustach słodkie pocałunki, obiecując sobie że to już
ostatni raz. Wystarczyła chwila by znów zaczęli za sobą tęsknić. Świąteczna
zawierucha na tyle skutecznie wciągnęła Idę, że dopiero gdy pierniki wypełniły
swoim nieziemskim zapachem całe mieszkanie, znalazła chwilę na przemyślenie
wczorajszych upojeń. </div>
<div class="MsoNormal">
Dotykała umączoną dłonią swoich malinowych ust, niemal
czując jego dotyk i pozostałość cudownych warg. Przytuliła głowę do uniesionego
ramienia i przymknęła oczy, wracając myślami do jego ciepłych dłoni i
pieszczot. Rozkoszowała się wspomnieniem dogłębnego katharsis, jakie przeżyli w
swoich ramionach kilka razy...</div>
<div class="MsoNormal">
Różnica między Andrzejem z przeszłości a tym
obecnym była nie do opisania. Teraz to mężczyzna z krwi i kości, dojrzały,
pełen temperamentu i nieopisanej stateczności. Czułość i braterstwo dusz
pozostało z dawnych lat, ale dopełniły je ból złamanego serca i głębia podszyta
przeżytym smutkiem. Ida czuła niewyobrażalną chęć bliskości, egzystowania w
jego bezpiecznych ramionach każdą chwilę swojego parszywego życia. Momenty, gdy
nie było go obok, sprawiały jej niemal fizyczny ból. Czy powinna zadzwonić? Nie
chciała być napraszającą się panienką, która uwłacza sobie, dzwoniąc następnego
dnia po numerku. Tym bardziej, że nie wiedziała jakie plany na te świąteczne
dni ma Wrona. I w takim przekonaniu trwała kilka dni największego
przedświątecznego zamieszania, nie wiedząc, że Andrzeja dręczyły te same
dylematy. Kolejne niedopowiedzenia pojawiły się między nimi, bo każde ostrożnie
czekało na ruch drugiej strony. </div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
*</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Udekorowany stół pysznił się aromatycznymi potrawami i
kolorowymi serwetkami, a Bazyli biegał zaaferowany wokół babci, szukając sianka
pod obrus. Siostra Idy, Paulina, przyjechała z mężem, a Michał, najmłodszy z
rodzeństwa, przywiózł z Łodzi dziewczynę. Tylko ona, najstarsza Smykowska, była
samotna pośród tego gwaru. Mimo obecności najbliższych przecież jej ludzi,
czuła się źle, jakby jej serce zostało gdzieś indziej, poza uziemionym ciałem. Widząc
zmartwioną i zasmuconą twarz córki, do boju wkroczyła mama.</div>
<div class="MsoNormal">
- Na co jeszcze czekasz?- szepnęła jej do ucha i pogładziła
Idę po głowie- zaczekamy, jedź do niego.</div>
<div class="MsoNormal">
- Ale mamo, ja nie wiem…- oponowała jeszcze, jednak z coraz
mniejszym przekonaniem.</div>
<div class="MsoNormal">
- Nie oszukuj siebie ani jego, Iduś. Widzę was za pół
godziny razem i koniec kropka- szorstko ale życzliwie nakazała rodzicielka, nie
dając tym samym wyboru niepełnosprawnej córce. Może tego właśnie potrzebowała?
Popchnięcia do przodu jak stremowany pierwszoklasista idący na ścięcie w
pierwszy dzień szkoły?</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Dzwoniła domofonem lecz nikt nie odbierał. Z każdą minutą coraz
bardziej ściskało się jej serce, czuła wzbierające pod powiekami łzy, zupełnie
jakby historia ich rozstania miała się powtórzyć. Gdy już zrezygnowana ruszyła
z powrotem do samochodu, niemal wpadła na Wronę wchodzącego do klatki. </div>
<div class="MsoNormal">
- Co ty tu robisz, Ida?- uśmiechnął się smutno na jej widok-
nie powinnaś być z rodziną?</div>
<div class="MsoNormal">
- To ja powinnam zapytać dlaczego jesteś sam w Wigilię-
stwierdziła bardziej niż spytała. Przykucnął obok niej i ujął drobną dłoń w
swoje zmarznięte łapska.</div>
<div class="MsoNormal">
- Nie chciałem się nikomu narzucać. Rodzice spędzają Święta
u mojego brata i jego młodej żony a mi było głupio powiedzieć że nie mam gdzie
się podziać. Zamówię sobie pizzę, obejrzę kiepski serial a potem pójdę na
pasterkę, nie kłopocz się mną- machnął ręką, odganiając smętne myśli.</div>
<div class="MsoNormal">
- A ja? Zapomniałeś już o tym co jest między nami?- ze
smutkiem przyjęła jego brak zaufania i swoistego rodzaju odrzucenie. Drgnęli
oboje, zdając sobie sprawę, jak cienka jest granica między radością a smutkiem.
I już nie chcieli powtarzać starych błędów, byli na to zbyt dojrzali.</div>
<div class="MsoNormal">
- Przepraszam. Nie sądziłem że mogę cię tym urazić-
westchnął i pocałował Idę w zmarznięty nos.</div>
<div class="MsoNormal">
- Chodź- pociągnęła go za sobą, rozpoczynając tym samym
wyższy stopień ich znajomości.</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
*</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Zarumienieni wpadli z rumorem do mieszkania, budząc zarówno aprobatę, jak i lekkie zdziwienie wśród niektórych. Rozognione
oczy Idy i Andrzeja śmiały się do domowników, nie dając tym samym szansy na
jakiekolwiek gesty niepewności ze strony rodziny.</div>
<div class="MsoNormal">
- Czy znajdzie się miejsce dla niespodziewanego gościa przy
stole?- spytał nieśmiało Andrzej, podchodząc do mamy swojej ukochanej i
składając na jej dłoni zmrożony pocałunek. Siarczyście ucałowany przez panią
Weronikę, Wrona zapełnił tradycyjnie puste nakrycie przy stole Wigilijnym. A
mały Bazyli pociągnął go za rękę, wdrapał mu się na kolana i szepnął coś na
ucho. Wesoły śmiech współbiesiadników zagłuszył tę scenę, jednak uwadze Idy nie
uszła pojedyncza łza, która spłynęła po policzku mężczyzny. Jej mężczyzny. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Powiedz, od kiedy macie tajemnice z moim synem?- spytała z uśmiechem Ida, gdy
dzielili się opłatkiem.</div>
<div class="MsoNormal">
- Zapytał czy zostanę jego tatusiem- mruknął zachrypniętym z
emocji głosem, Wrona. A Ida wstrzymała oddech, bo tego zupełnie się nie
spodziewała po swoim dziecku, rozumiejącym zbyt wiele jak na swój wiek.</div>
<div class="MsoNormal">
- I co odpowiedziałeś?</div>
<div class="MsoNormal">
- Że tak, jeśli tylko jego mamusia się na to zgodzi- szepnął
tuż przy jej wargach i uklęknął na prawe kolano.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
~*~</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i>Został nam jeszcze tylko epilog</i>, <i>a ja już wiem że nie umiem rozstać się z tą historią. Może właśnie dlatego tak zwlekam z publikacją? Tak strasznie uwielbiam Święta i ich atmosferę, dlatego takie a nie inne umiejscowienie w czasie. Zresztą patrząc na to, co jest za oknem, to mam wrażenie że za miesiąc przywitam Pierwszą Gwiazdkę *______*</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i>Jeśli ktoś nie widział, pojawił się ostatni rozdział na <a href="http://konfabulacja.blogspot.com/" target="_blank">KRZYSIU</a></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i>oraz pierwszy na <a href="http://pelni-sprzecznosci.blogspot.com/" target="_blank">SAVANIM</a>, zapraszam :)</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i>Całuję Was serdecznie w ten mroźny wieczór, S. :*</i><br />
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
</div>
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:TrackMoves/>
<w:TrackFormatting/>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:DoNotPromoteQF/>
<w:LidThemeOther>PL</w:LidThemeOther>
<w:LidThemeAsian>X-NONE</w:LidThemeAsian>
<w:LidThemeComplexScript>X-NONE</w:LidThemeComplexScript>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
<w:SplitPgBreakAndParaMark/>
<w:DontVertAlignCellWithSp/>
<w:DontBreakConstrainedForcedTables/>
<w:DontVertAlignInTxbx/>
<w:Word11KerningPairs/>
<w:CachedColBalance/>
</w:Compatibility>
<m:mathPr>
<m:mathFont m:val="Cambria Math"/>
<m:brkBin m:val="before"/>
<m:brkBinSub m:val="--"/>
<m:smallFrac m:val="off"/>
<m:dispDef/>
<m:lMargin m:val="0"/>
<m:rMargin m:val="0"/>
<m:defJc m:val="centerGroup"/>
<m:wrapIndent m:val="1440"/>
<m:intLim m:val="subSup"/>
<m:naryLim m:val="undOvr"/>
</m:mathPr></w:WordDocument>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" DefUnhideWhenUsed="true"
DefSemiHidden="true" DefQFormat="false" DefPriority="99"
LatentStyleCount="267">
<w:LsdException Locked="false" Priority="0" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Normal"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="heading 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 7"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 8"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 9"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 7"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 8"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 9"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="35" QFormat="true" Name="caption"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="10" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Title"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="1" Name="Default Paragraph Font"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="11" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtitle"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="22" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Strong"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="20" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="59" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Table Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Placeholder Text"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="1" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="No Spacing"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Revision"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="34" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="List Paragraph"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="29" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Quote"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="30" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Quote"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="19" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtle Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="21" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="31" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtle Reference"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="32" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Reference"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="33" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Book Title"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="37" Name="Bibliography"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" QFormat="true" Name="TOC Heading"/>
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-priority:99;
mso-style-qformat:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin-top:0cm;
mso-para-margin-right:0cm;
mso-para-margin-bottom:10.0pt;
mso-para-margin-left:0cm;
line-height:115%;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:11.0pt;
font-family:"Calibri","sans-serif";
mso-ascii-font-family:Calibri;
mso-ascii-theme-font:minor-latin;
mso-fareast-font-family:"Times New Roman";
mso-fareast-theme-font:minor-fareast;
mso-hansi-font-family:Calibri;
mso-hansi-theme-font:minor-latin;}
</style>
<![endif]-->S. http://www.blogger.com/profile/16634228404001476902noreply@blogger.com24tag:blogger.com,1999:blog-2917901553206831924.post-87431338462692843632013-09-22T19:26:00.000+02:002013-09-23T18:54:23.916+02:00Opraw ten wyblakły mocno akt, opraw mnie... #9<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br />
włącz: <span style="color: #351c75;"><a href="http://www.youtube.com/watch?v=uxOHhQ9pK8c" target="_blank">"STĄPAJĄC PO NIEPEWNYM GRUNCIE"</a></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Idź już- ponagliła go, gdy wciąż stał w drzwiach, nie
spuszczając z niej wzroku. </div>
<div class="MsoNormal">
- Zadzwonię- zapewnił i wyłapał jej delikatny uśmiech.</div>
<div class="MsoNormal">
- Nie wiem czy odbiorę.</div>
<div class="MsoNormal">
- Wiesz że tak.</div>
<div class="MsoNormal">
Ida zamknęła za nim drzwi i podążyła do rodzicielki, która
czekała już w kuchni, nie chcąc przeszkadzać w pożegnaniu. Bała się spojrzeć na
matkę, która zapewne zamierzała wybuchnąć lawiną wymówek i upomnień. </div>
<div class="MsoNormal">
- Od dawna się spotykacie?- zaczęła przesłuchanie, badając
reakcję córki. </div>
<div class="MsoNormal">
- Przypadkowo wpadliśmy na siebie pod przedszkolem a teraz
widujemy się dość często, jeśli o to pytasz. </div>
<div class="MsoNormal">
- Córciu, ja nie chcę cię krytykować. Ale czy ty wiesz co
robisz?- spytała z troską, gładząc dłoń Idy.</div>
<div class="MsoNormal">
- Nie wiem mamo. Nic się nie dzieje, poznajemy się na nowo,
niczego sobie nie obiecuję. </div>
<div class="MsoNormal">
- A Bazyli? Jaki ma z nim kontakt?- zagadnęła o ukochanego
wnuczka, uśmiechając się na jego imię, które tak bardzo lubiła. </div>
<div class="MsoNormal">
- Wierz mi lub nie, ale Baz nie miał jeszcze tyle zaufania
do żadnego mężczyzny- uśmiechnęła się, spokojna o ten wątek. </div>
<div class="MsoNormal">
- Wierzę- odparła- przecież wiesz że bardzo go lubiłam,
Iduś. I nigdy nie zrozumiałam twojej decyzji. Bazyli mógłby być synem Andrzeja
i wszystko byłoby prostsze…- zamyśliła się, patrząc na córkę nieodgadnionym
wzrokiem.</div>
<div class="MsoNormal">
- Chcesz mnie zdołować jeszcze bardziej?- szepnęła Ida z
wyrzutem- byliśmy młodzi i niedojrzali, oboje zawiniliśmy a czasu już nie
cofniemy- zdenerwowana postawą rodzicielki pojechała do pokoju gościnnego,
gdzie zamierzała pościelić matce posłanie. Jej wizyta zwiastowała dłuższy
pobyt, rzadko wyprawiała się w taką podróż z Łodzi, mimo iż nie była to duża
odległość. </div>
<div class="MsoNormal">
Gdy mama już odpłynęła do krainy Morfeusza, Ida
bezszelestnie przetransportowała się do kuchni, gdzie spędziła długie minuty na
rozmyślaniach nad parującym kubkiem herbaty, która z czasem stała się zbyt
zimna by ją pić. Ale rozognione oczy Smykowskiej wpatrzone były daleko za okno,
gdzie rozgwieżdżone grudniowe niebo stało się łąkami jej myśli. Cichutko śmiała
się do siebie, przykładając dłonie do rozpalonych policzków. Pierwszy raz od
tylu lat była naprawdę szczęśliwa. Bez żadnego poczucia względności. </div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
*</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Idź, ja popilnuję Bazylcia- śmiała się matka, widząc
niezdecydowanie Idy- przyjechałam ci pomóc, prawda?- zgasiła wszelkie gesty
sprzeciwu córki, która już otwierała usta by wynaleźć wymówkę i zostać w domu.
Ubrana w czarną wieczorową sukienkę, srebrne kolczyki w uszach i wysoko upięte
włosy- taką ujrzał ją Andrzej, gdy wszedł do mieszkania. Niespeszony podał pani
Helenie bukiecik hiacyntów, a Idzie białych frezji, bardzo pożądanych w tym
sezonie. Szarmancko uścisnął rękę seniorki, składając na niej pocałunek. Ida
została obdarzona jedynie rozognionym spojrzeniem. Oboje bali się okazywać
uczucia przy mamie. Dopiero gdy znaleźli się sam na sam, w jego samochodzie, a
wózek spoczywał na tylnym siedzeniu, złożył na jej ustach ciepły pocałunek
zmrożonych warg. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Wigilijny bal w klubie z Bydgoszczy nie był spełnieniem
marzeń Idy na pierwszą randkę. Pierwszą z dojrzałym Andrzejem. Ale prędko
zapomniała o swoim wcześniejszym zdenerwowaniu, gdy poznała żartobliwych
kolegów Wrony. Zaśmiewając się do łez z kawałów Walińskiego, szybko przełamała opory nowej znajomości i dała się nawet
namówić na kilka drinków. Szukała wzrokiem Wrony, gdy ten zniknął na rozmowie z
prezesem i czuła niemal fizyczny ból nie mając go obok siebie. Dopiero gdy
poczuła wielką dłoń w swojej i łaskoczącą w policzek brodę, zaczęła oddychać
swobodnie. Jakby właśnie ktoś wlał jej do płuc świeże powietrze. Te wszystkie
przemowy, toasty, gromkie brawa, życzenia, zapewnienia, żarty i żarciki były
niczym, gdy mogła zatonąć w niebieskich tęczówkach. Tak radosnych, pewnych i
bliskich. Nie czuła już strachu. Obawy.<br />
Andrzej nie mógł wciąż uwierzyć że Ida
jest tutaj z nim, pośród dwumetrowych dryblasów, kobiet na wysokich szpilkach…
Wciąż ściskał jej drobną dłoń, jakby bał się że zaraz rozpłynie się w
powietrzu. Ale ona nigdzie nie mogła się ruszyć. Raz że kupa żelastwa nie
zniknie we mgle od tak, w mgnieniu oka, a dwa- zupełnie nie zamierzała. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Bała się tego momentu, gdy następuje decyzja. Jej decyzja.
Ale teraz była zaskakująco spokojna i pewna. Nie musiała nic mówić, wyczytał to
z jej oczu. Blok pod którym się zatrzymali, wcale nie należał do niej. Zapchany
parking zmusił ich do znacznego oddalenia się od klatki. Zanim wyniósł ją razem
z wózkiem do upragnionych drzwi, byli cali mokrzy od deszczu ze śniegiem.
Wnosząc po schodach jej drobne ciało, czuł niemal pełne trwogi bicie
skołatanego serca. Zostawiając za sobą mokrą plamę z zabrudzonych butów,
skierował swoje kroki do sypialni i delikatnie ułożył ją na łóżku w płaszczu. </div>
<div class="MsoNormal">
- Zaraz wracam- uśmiechnął się i wybiegł po wózek który
zostawił w klatce. Ona w tym czasie zdjęła przemoczony płaszcz i rozczesała
palcami skręcone włosy. Na nic się to zdało, bo i tak denerwująco oblepiały jej twarz. Chciała być najbardziej idealna dla niego. Już i tak musiał pokonać
wielką barierę- kochać się z kaleką. To mogło zmierzić każdego. Ale nie jego.
Kiedy tylko wyczuł jej wyrzuty sumienia w niepewnych pocałunkach, natychmiast
przerwał pieszczoty.</div>
<div class="MsoNormal">
- Ida. Zanim cokolwiek zrobimy, musisz wiedzieć że cię
kocham. Kocham nad życie i nigdy nie przestałem. Chcę się z tobą kochać, ale
nie z litości. I nie chcę żebyś robiła cokolwiek wbrew sobie- ten potok jego
wyznań został definitywni zakończony przez namiętny pocałunek kobiety, która przyciągnęła
go do siebie za barki i otuliła swoimi delikatnymi ramionami. Zdejmowała jego
przemoczoną marynarkę, zachlapaną deszczem białą koszulę, pozbywała się
eleganckich spodni. Delikatnie obrócona, momentalnie znalazła się na jego
kolanach, a jej bezwładne nogi założył za swoje uda, by się nie rozjeżdżały. Patrząc
głęboko w ukochane oczy, zdejmował po kolei ramiączka sukienki, całując
delikatną skórę obojczyków, barków, łokci, nadgarstków, palców. Zawędrował
opuszkami w zagłębienie pleców, gdzie
bawił się z zapięciem koronkowego stanika. Pokonany materiał został odrzucony w
kąt, tak jak i pozostałe części garderoby. Ida przymknęła powieki, gdy z
ogromną czułością ułożył ją na łóżku i nachylił się by całować każdy milimetr
ciała. Z rozkoszą mruczała, kiedy pieścił jej piersi, całował szyję, znaczył
drogę od brzucha do bioder, by zagłębić się na dużej w sferach erogennych. Nie
musiała go instruować ani popędzać. Pierwsze oznaki rozkoszy robiły to za nią. Wyczuwali
instynktownie, jak odnaleźć perpetuum mobile. Ich ciała odnalazły zapomniane
połączenie i sobie tylko znane wariacje. Było tak, jakby nic się nie wydarzyło.
Jakby nie kalectwo Idy. Jakby nie zranienie Andrzeja. Jakby nie sześcioletnia
rozłąka. Jakby nie kontrastowa rzeczywistość. Było jego ciało i jej ciało. Ich
ciała. Złączone w rozkosznym uścisku i pełne miłości twarze. Szczytowali głośno
w swoich ramionach, tak spełnieni i szczęśliwi. </div>
<br />
<div class="MsoNormal">
- Dziękuję, Andrzej- pocałowała go w rozbudowany tors, gdy
leżeli spleceni w namiętnym uścisku i bawili się swoimi palcami. Odgarnął jej
pasmo włosów z czoła i założył za ucho, by móc złożyć na malinowych ustach
swoją odpowiedź. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
~*~</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i>Przepraszam że tak długo dałam Wam czekać na nowy rozdział. Przepraszam, że nie jestem wszędzie na bieżąco. Przepraszam, że wiecznie mnie nie ma i zaniedbuję zarówno blogowe życie jak i Was- moje ukochane Czytelniczki i Bratnie Dusze. Nie jestem w stanie ogarnąć tego wszystkiego- co nadrobię zaległe rozdziały, to dodawane są nowe. A fakty wyglądają tak, że praktycznie tylko w weekendy mam czas na czytanie, nie mówiąc już o pisaniu. Zobaczymy jak to będzie w tym tygodniu, bo przede mną jeszcze cięższe praktyki niż do tej pory, a jeszcze wstawanie o 5 jakoś mi się nie uśmiecha. Nie wiem co mam Wam jeszcze powiedzieć. Postaram się jak najszybciej nadgonić tam gdzie mam braki, ale robotem nie jestem. Mam nadzieję że choć trochę to uszanujecie. </i><br />
<br />
<i>Czekamy na mecz!! Mam nadzieję że panowie jeszcze pokażą na co ich stać i mimo czarnych myśli kłębiących się w mojej głowie, znajduję w sobie resztki optymizmu. Do boju! </i><br />
<i><br /></i>
<i><a href="http://konfabulacja.blogspot.com/" target="_blank">IGŁA #4</a></i><br />
<br />
<i>Całuję, S. :* </i><br />
</div>
S. http://www.blogger.com/profile/16634228404001476902noreply@blogger.com27tag:blogger.com,1999:blog-2917901553206831924.post-79104792954958957642013-09-12T20:53:00.002+02:002013-09-12T20:53:34.420+02:00Nadwrażliwość to mój wróg, przerost duszy nad rozumem...#8<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
włącz: <a href="http://www.youtube.com/watch?v=fjX6nXAWY7w" target="_blank">"MOJA I TWOJA NADZIEJA"</a></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Wciąż nie może zapomnieć o tamtym wieczorze. Kiedy Andrzej
zdobył się na wyznanie, czuła to samo. Była znów jak młoda dziewczyna,
która bez pamięci zakochana w swoim chłopaku, czuła się najszczęśliwszą osobą
na tej planecie. Jednak spanikowała, szybko zmieniła temat i zburzyła ten
nastrój jaki się między nimi wytworzył. A dlaczego? Bo się boi. Ponownego
odrzucenia, drwin ludzkich i przede wszystkim samej siebie. Bo wie, że każde
kolejne rozczarowanie ją załamie. Czuje się jak czterdziestolatka w swoim
dwudziestosiedmioletnim ciele. Z pokiereszowaną duszą i fizycznością nie
nadaje się dla siatkarza. Dziś są swoimi zupełnymi przeciwieństwami i to
nie ma racji bytu. W takim razie dlaczego przyjmuje zaproszenie na mecz? </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Wciąż nie może zapomnieć o tamtym wieczorze. Kiedy zdobył
się na to wyznanie, wiedział że źle postąpił. Przerażony i smutny wzrok Idy
mocno go otrzeźwił, bo zdał sobie sprawę że zapędził ją w kozi róg. Nie może
wywierać na niej presji, bo to się skończy ponowną ucieczką. Ale najbardziej boi się
siebie. Swoich na nowo odkrytych uczuć, swojego skołatanego serca. Boi się
ponownego odrzucenia, tego, że znów ją straci. Nie dba o nic. Chciałby móc zwyczajnie
ją przytulić i pomagać w codziennych sprawach. Poznawać jej syna i dawać
szczęście. Ale nie wie czy ona mu na to pozwoli. Nie chce jej spłoszyć ani
wywierać presji. Dlatego zaprasza ją na neutralny grunt- na mecz. Przyjdzie. I
to jest dla niego największy motor napędowy.</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
*</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Bazylek podskakujący wokół matki robił dużo zamieszania. Ale
tak błagał, tak prosił, że musiała zabrać go ze sobą. Na nic zdały się jej
perswazje i próby uspokojenia malca. Dopiero gdy dosiadł się do grupki
rówieśników, Ida zyskała chwilę spokoju. Powoli schodzące się garstki kibiców
wywoływały jej coraz większy niepokój. Miała wrażenie, że wszyscy patrzą na jej
wózek i śmieją się w duchu z tej pokraki, siedzącej w pierwszym rzędzie dla
vipów na czterokołowcu zamiast na krzesełku. Znikła gdzieś jej odwieczna
stanowczość i stalowy wzrok, jakim obrzucała wszystkich ciekawskich. Każdy kto
teraz spojrzałby na nią, zobaczyłby tylko zagubioną kobietę z nieszczęśliwym
wyrazem twarz. Ale nie mogła się już wycofać, choć wiele oddałaby za swoje
ciche cztery ściany. Dopiero gdy Andrzej wybiegł z kolegami na rozgrzewkę i
pomachał jej z boiska, poczuła się raźniej. Teraz mogła w spokoju podziwiać
jego umięśnione ciało i skupiony wyraz twarzy. Uśmiechnięta czekała na
rozpoczęcie meczu. </div>
<div class="MsoNormal">
- Przepraszam, czy nie przeszkadzam?- miły głos wyrwał ją z
zamyślenia. Podniosła głowę i skamieniała. Ola. Ola Piotrka.</div>
<div class="MsoNormal">
- Cześć- uśmiechnęła się niepewnie, czekając na reakcję
blondynki. Ona nie wydawała się zaskoczona. </div>
<div class="MsoNormal">
- Ida, nawet nie wiesz jak się cieszę że cię widzę!- została
zamknięta w szczerym uścisku Oli i umiała tylko odwzajemnić tę radość.
Zaskoczoną i sceptyczną, ale jednak. </div>
<div class="MsoNormal">
- Andrzej wszystko ukartował, prawda?- zrozumiała całą sytuację
i przyjęła to z ulgą. Przynajmniej przyjaciele z przeszłości zostali uprzedzeni
jej zmianą i nie musiała niczego tłumaczyć. </div>
<div class="MsoNormal">
- Nie gniewasz się?- badała Ola, chwytając Idę za rękę. Ona
tylko pokręciła głową i odwzajemniła szczery uśmiech, którym
zarażała blondynka. Tak pozytywnie zaskoczona nie czuła się od dawien dawna. </div>
<div class="MsoNormal">
- Skoro ty tu jesteś, to rozumiem że zaraz zobaczę
Nowakowskiego na boisku?- zagadnęła, rozglądając się ciekawie na boki. </div>
<div class="MsoNormal">
- A i owszem- zaśmiała się- nie mógł się doczekać spotkania
z tobą! Po meczu zabieramy was na kolację, i nie przyjmuję żadnego głosu
sprzeciwu. Musimy przegadać te stracone lata.</div>
<div class="MsoNormal">
- Nie wiem czy wiesz, ale… Ja nie jestem sama- uśmiechnęła
się smutno Ida i zawołała Bazylka. Malec przybiegł od razu gdy usłyszał głos
matki i wskoczył jej na kolana.</div>
<div class="MsoNormal">
- O tym Wrona też zdążył nas zawiadomić- Ola mrugnęła do
chłopca, czym zjednała sobie jego sympatię i od razu została okrzyknięta nową „ciocią”.
Ida bała się jednego. Współczujących spojrzeń na policzku, niepewnych
odpowiedzi i natarczywych pytań. Ale niewątpliwie pomyliła adresy, bo rozmowa z
Olą jedynie ją odprężyła i napawała optymizmem. Podczas lekkiej konwersacji dowiedziała
się, że planują już z Piotrkiem ślub, domek pod Rzeszowem i gromadkę dzieci.
Ich przyjacielska relacja pozostała taka jak 6 lat temu, jakby nic się nie zmieniło i
widziały się wczoraj. Blondynka nie czyniła jej wyrzutów że odeszła bez słowa.
Nie oskarżała o zerwanie kontaktu, brak jakiegokolwiek znaku życia. Przełknęła tę
gorzką pigułkę i tylko śmiała się serdecznie z żartów wypowiadanych przez
Bazylka. A Ida z rosnącą radością czkała na kolejne chwile nowo odzyskanego
życia. </div>
<div class="MsoNormal">
Mimo, iż mecz zakończył się wygraną Resovii, Andrzej był w
przednim humorze. Zdobył najwięcej punktów w swoim zespole, zaliczył wiele udanych bloków i kilka zaskakujących zagrywek. Po koniecznym rozciąganiu, ramię w
ramię z Piotrkiem, podeszli do kobiet. Idzie szybciej zabiło serce, kiedy
Nowakowski przelotnie spojrzał na jej nogi i zatrzymał się na spiętej twarzy.
Niepewny uśmiech blondyna był najpiękniejszym powitaniem, jakie mogła sobie
wyobrazić po tylu latach. </div>
<div class="MsoNormal">
- Cześć Piotruś- szepnęła i speszona spuściła wzrok na swój splecione
dłonie.</div>
<div class="MsoNormal">
- Cześć Ida!- zdecydowanie podszedł, przykucnął obok wózka i
pocałował zdezorientowaną kobietę w policzek. W najśmielszych snach nie spodziewała
się takiego powitania córki marnotrawnej. </div>
<div class="MsoNormal">
- To twój syn?- zapytał Nowakowski, wskazując na zgrzanego i szalejącego na boisku Bazylka. Zarumieniła się i tylko skinęła
głową. Piotr zaśmiał się i pokiwał z uznaniem głową- wulkan energii po mamusi!</div>
<div class="MsoNormal">
- A żebyś wiedział- zaśmiała się, już rozluźniona. Teraz
zdała sobie sprawę, jak bardzo brakowało jej tego naturalnego i wiecznie
żartującego przyjaciela. Wesołe źrenice spotkały się z andrzejowymi. I poczuła
jeszcze więcej. Nie odwracała już wzroku. Nie próbowała się oszukiwać. Ani jego
ani siebie. </div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
*</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Gdy Andrzej układał Bazylka w pościeli w dinozaury, Ida nie
mogła odwrócić od niego wzroku. Szatyn z uśmiechem okrywał dziecko kołderką a
na koniec pokusił się o niepewny pocałunek w czoło. To było za wiele. Jej synek
stał się ważny dla Wrony, a i Bazyli uwielbiał
mężczyznę. Codziennie wypytywał o „And-zeja”, kiedy to odbierze go z
przedszkola, kiedy pójdą karmić kaczki, kiedy zjedzą znów naleśniki… A dzisiejszy mecz i późniejsza kolacja, kiedy cały wieczór byli nierozłączni, dał Idzie wiele do myślenia. Nie
chciała by mały przyzwyczaił się za bardzo, gdy Wrona znajdzie sobie inną
kobietę. I gdy założy własną rodzinę, doczeka własnych dzieci… W swoich
smutnych myślach nie dopuszczała do głosu cichutkiej nadziei, która kryła się
na dnie podświadomości: „skoro tak bardzo zabiega o twoje względy i chce
zaistnieć w waszym życiu, to może czuje coś do ciebie”? Ale nie, przecież mówił
o tym co było kiedyś, a nie o tym co jest teraz… Pokręciła głową i wyjechała wózkiem do
przedpokoju by trochę ochłonąć zanim wyjdzie. Milczała, gdy zakładał buty i
nerwowo je sznurował. </div>
<div class="MsoNormal">
- Dziękuję, Ida. Za dzisiejszy dzień, za to że poszliście z
nami na kolację, za wszystko- szepnął i uklęknął przed wózkiem. Spojrzał jej
głęboko w oczy, próbując dostrzec co w tej chwili myśli. A ona zdawała sobie
sprawę że zaraz dowie się wszystkiego. Bo jej rozognione źrenice wręcz pałały
chęcią posiadania. Jego. </div>
<div class="MsoNormal">
- Ja też dziękuję, Andrzej- uśmiechnęła się spłoszona i
odwróciła wzrok, by nie obdarł z szat jej płonącego serca. Nie pozwolił na to.
Delikatnie ujął w swoje dłonie jej policzki, zmuszając by patrzyła mu prosto w
oczy. Zaglądając w głąb jej duszy, nie musiał długo podejmować tej decyzji.
Przybliżył swoją twarz o kolejne kilka centymetrów i połączył tak bardzo spragnione
siebie wargi. Delikatne badanie faktury malinowych ust przerodziło się w pełne namiętności
wzajemne spijanie swoich oddechów. Gorące myśli które kłębiły się między nimi,
dostarczały dodatkowych zawrotów głowy i już nic nie mogło powstrzymać wybuchu
uczuć.</div>
<div class="MsoNormal">
Nagły dzwonek do drzwi przerwał tę intymną chwilę, a oni
odskoczyli od siebie jak oparzeni. Ida poprawiła rozczochrane włosy, a Andrzej
koszulę, za którą jeszcze przed sekundą przyciągała go mocno do siebie.
Oszalałe bicie serc i szybsze oddechy rozdzwaniały się jak dzwony w głuchej
ciszy. Wrona głęboko wypuścił powietrze z ust, wstał i otworzył drzwi.</div>
<div class="MsoNormal">
- Już myślałam że nie ma was w domu!- znajomy kobiecy alt
wypełnił przestrzeń przedpokoju- Andrzej…?- zdumienie właścicielki głosu nie
miało granic- a co ty tu robisz?</div>
<div class="MsoNormal">
- Mamo!- speszona Ida odsunęła Wronę z przejścia i zaprosiła
rodzicielkę do środka. </div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p> ~*~</o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p><i><br /></i></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p><i>No to ponownie witamy Olę i Pita :)</i></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p><i>Mamusia przybyła w niezbyt dogodnym momencie... </i></o:p><br />
<o:p><i><br /></i></o:p>
<o:p><i>A Kasia i Rysiek to najbardziej charyzmatyczni wokaliści jakich doczekaliśmy. I dlatego ta wersja piosenki a nie inna *___*</i></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i>Wiem że mam zaległości. Miałam nie dodawać w tym tygodniu ze zmęczenia praktykami, braku czasu, oraz ze złości i frustracji jaką niektóre czytelniczki u mnie wywołały, ale ktoś tam się głośno dopominał na asku, więc spełniam życzenie. </i><br />
<i>Mam prośbę- jeśli jesteś tu tylko po to, by zaprosić mnie do siebie albo czekasz aż ja skomentuję Twój rozdział i dopiero dodasz tu kilka słów, to lepiej oszczędź swój i mój czas. Coraz bardziej denerwują mnie takie Klientki i nie zamierzam bawić się w te gierki. Chciałabym mieć jasną sytuację. Tam gdzie mam dotrzeć, zrobię to wcześniej czy później. Teraz moje życie nabiera kolorów, mam po co wstawać rano i dla kogo pracować, kogo obdarowywać uśmiechem i leczyć pomiędzy falami cierpienia i tragedii. Jeśli ktoś nie rozumie że nie mam czasu pojawiać się pod każdym rozdziałem to niech sobie lepiej da spokój :)</i><br />
<i>Mam nadzieję że nie za ostro i ktoś tu jeszcze zostawi kilka zdań. </i><br />
<i><br /></i>
<i>pojawił się też <a href="http://konfabulacja.blogspot.com/" target="_blank">IGŁA</a>, zapraszam.</i><br />
<i><br /></i>
<i>Całuję, S. :*</i><br />
<i><br /></i>
<i><br /></i></div>
S. http://www.blogger.com/profile/16634228404001476902noreply@blogger.com21tag:blogger.com,1999:blog-2917901553206831924.post-79192154623291807532013-09-02T10:38:00.000+02:002013-09-02T10:53:19.226+02:00Jeśli zwątpisz choć raz, to choćbyś z pistoletem zaszedł mi drogę, powrotów nie będzie... #7<br />
<div style="text-align: center;">
włącz: <a href="http://www.youtube.com/watch?v=VtKvv4F4fHQ" target="_blank">"LIST"</a></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
Nie pojechał za nią. Nie zatrzymał, nie zadzwonił. Nie wpadł
na to, że gdyby tylko chciał, przeprosił i postanowił poprawę, ona bez
mrugnięcia okiem by wróciła. Nie zastanawiał się nad jej marzeniami. Nie
zaproponował że z nią wyjedzie do niemieckiej Ligii. Nie wykazał żadnego
zaangażowania w ten związek. Nie brał pod uwagę JEJ potrzeb. JEJ pragnień. JEJ
punktu widzenia. Po takiej awanturze i dość jasnej sytuacji, nie miała po co
zostawać w Krakowie. Wróciła pierwszym możliwym pociągiem, w samej burgundowej
sukience. Nie dbała o zdrowie. Nie dbała o zimno i lejący się deszcz z nieba.
Przemoczona do suchej nitki identyfikowała się z naturą, która w tym momencie
idealnie oddawała jej stan ducha. Zimne krople zmywały słone łzy, które bez
kontroli płynęły po policzkach od momentu opuszczenia domu Andrzeja. Nie
zwracała uwagi na chamskie komentarze ludzi. Nie dostrzegała, jak wytykają ją
palcami i dają dzieciom za zły przykład. Nie widziała nic. Tylko twarz
mężczyzny, który ją zranił i skrzywdził swoją postawą. Egoizmem. Teraz widziała
jak szczeniacko była zakochana, jak bardzo zaślepiona miłością. Gdzie było
realne życie? Na pewno nie u jego boku. Żyli jak w bajce. Bańka mydlana, która
pękła przy najdrobniejszym problemie i już nie miała prawa bytu z powrotem zaistnieć.
Pozostała tylko resztka mydła w powietrzu.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Pojechała. Złapała szansę od losu i dogłębnie ją
wykorzystała. Porażka sercowa zmotywowała ją jeszcze bardziej do działania i
skupiała się tylko na pracy. Złamane serce powoli się zarastało, próbowała mu
pomóc w rekonwalescencji odcięciem się od przeszłości. Nie czytała polskich
gazet. Nie wchodziła na portale sportowe. Nie wypytywała rodziców ani znajomych
o siatkówkę i wszystko co się z nią wiązało. I co przypominałoby jej Andrzeja.
Pogrążała się w zapomnieniu. Kolejne sukcesy i uznanie były niedosytem. Bo nie
mogła ich świętować z Nim. Czy żałowała że sama nie wróciła? Nie chciała o tym
myśleć by nie mieć powodów do płaczu. Skamlanie jak pies z podkulonym ogonem
nie leżało w jej naturze. To on powinien wykonać pierwszy krok. Nie zrobił
tego, to znaczy że mu nie zależało.
Proste. Wrona stawał się iluzją, rozwianą mgłą i jedynie odległym
wspomnieniem. Ulokowała go głęboko na dnie serca, gdzie ta miłość zarastała
pajęczyną czasu i wyrwanych kartek z kalendarza. Z czasem o nim zapomniała.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Poznała Igora. Informatyka, polaka na obczyźnie. Niczego nie
planowała, nie chciała się zmuszać. Od rozstania z Andrzejem minęło już tyle
czasu, że nie miała nadziei na jakiekolwiek zmiany. Mimo to miała świadomość,
że oszukuje swoje serce. Było jej dobrze, ktoś się nią opiekował, dawał
poczucie bezpieczeństwa, swoją wielką miłość i zaangażowanie… Ale ona nie wkładała tyle zaangażowania co Igor. Nie widział tego, myślał że jest tak samo zakochana jak on. </div>
<div class="MsoNormal">
W obcym kraju, wśród nie zawsze przychylnych ludzi, życie
toczyło się inaczej. Poza uczelnią, pracą i domem nie miała z kim się spotykać,
gdzie wychodzić. Dlatego przyzwyczaiła się do obecności blondyna. Był dobry, czuły i
odpowiedzialny. Wiele razy zapewniał ją o swoim uczuciu i dawał jasno do
zrozumienia że chce z nią związać przyszłość. Nostalgia za domem nie dawała jej
racjonalnie myśleć, ale wiedziała jedno- nie może go stracić. Kolejnego
mężczyzny z swoim życiu. Przyjęła oświadczyny, a potem wszystko potoczyło się w
zawrotnym tempie. Ślub, narodziny synka, perspektywa powrotu do Polski, korporacja wysyłała oboje do ojczyzny na nowo otwarte filie. Względne szczęście. Względnie poukładana
rzeczywistość. Względna prawidłowość.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p>*</o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Nie zadzwoniła. Nie wróciła, nie przyjechała przeprosić. Nie
wpadła na to, że gdyby tylko chciała, mógłby zapomnieć o całej sprawie.
Wystarczyłoby jej jedno słowo, a by znów byli szczęśliwi. Nie zastanawiała się
nad jego marzeniami. Nad jego wizją ich wspólnej przyszłości. Nie wzięła pod
uwagę, że nie może się ruszyć z Częstochowy, bo tylko tu może grać regularnie.
Nie pomyślała, że skompromitowała go przed rodzicami. Nie wykazała żadnego
zaangażowania w ten związek. Nie chciała kompromisu. Nie zawahała się przed
wyborem kariery nad miłość. Nie brała pod uwagę JEGO potrzeb. JEGO pragnień.
JEGO punktu widzenia. Po tym jak wybiegła z domu, wiedział że nie ma po co jej gonić. Już wybrała. Jak mogła powiedzieć, a raczej wykrzyczeć, żeby znalazł
sobie inną?! Po tym, jacy byli szczęśliwi, zrobiła coś takiego? Nie mógł znieść
spojrzeń rodziców. Ich rozczarowania, smutku i żalu. O co?! O co ten cholerny
wyrzut?! Że go nie przyjęła? Że wybrała karierę? Że zaufał nieodpowiedniej
kobiecie? Że w tym momencie, w którym odeszła, zabrała ze sobą całą jego miłość
i teraz pozostała w nim tylko cholerna pustka? Ojciec krzyczał że ma za nią
biec, przepraszać i z powrotem ją tu ściągnąć. Ale ona tak bardzo się go
brzydziła, że nie wzięła ze sobą nic. Nie wiedział czy wróciła do Krakowa czy
zatrzymała się w Warszawie u znajomych. Nie chciał się prosić. Płaszczyć i
błagać. Teraz widział jaka szczeniacka była ich miłość. W jakiej bajce żyli, nie zważając na
otaczający ich świat. Bańka mydlana,
która pękła przy najdrobniejszym problemie i już nie miała prawa bytu z
powrotem zaistnieć. Pozostała tylko resztka mydła w powietrzu.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Został w Częstochowie. Do końca wykorzystał szansę
zaistnienia w polskiej siatkówce, a z czasem przeniósł się do Bydgoszczy. Nowe
życie, nowy kontrakt, nowe środowisko. Porażka sercowa zmotywowała go do pracy.
Dawał z siebie maksa, pracował jak wół na każdym treningu. Opłaciło się. Był
nazywany młodym diamentem, nowym pokoleniem polskiego volleyballa. Kolejne sukcesy były jednak niepełne- nie mógł
ich świętować z Nią. Czy żałował że za nią nie pojechał? Wiedział że jest w
Niemczech, spotkał kiedyś jej przyjaciółkę. Nie. Minęło już tyle czasu, nie
chciał się narzucać, poza tym to ona go zostawiła. Ponownego odtrącenia
zwyczajnie by nie wytrzymał. Z czasem Ida stała się dla niego iluzją. Ułudą,
mgłą i wspomnieniem, które zatonęło na dnie zranionego serca. Nie chciała go
znać, a on z czasem zwyczajnie o niej zapominał.</div>
<div class="MsoNormal">
Poznał Tamarę. Dziennikarkę sportową, która aż nazbyt często
przeprowadzała z nim wywiady. Niczego nie planował, nie chciał się angażować by
ponownie nie cierpieć. Od rozstania z Idą minęło już tyle czasu, że nie miał
nadziei na jakiekolwiek zmiany. Ale wciąż miał świadomość że oszukuje swoje
serce. Było mu dobrze- miał się obok kogo budzić, chodzić po bułki, zabierać do
kina… Ale nie dawał tyle co ona. Nie widziała tego, myślała że jest tak samo zakochany jak ona.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Rozmawiali o wspólnej przyszłości i dziewczyna zwierzyła się, że marzy o domu i gromadce dzieci. On myślał, że ich plany pokrywają się
idealnie. Że jest stworzona dla niego, za wszelką cenę chciał się zakochać.
Interesowały się nią ogólnopolskie stacje, dostawała propozycje, które wciąż
odrzucała, jakby na coś czekając. Nie chciał jej stracić, kolejnej kobiety w
swoim życiu. Dlatego się oświadczył, niedługo potem podpisywali przysięgę w
urzędzie stanu cywilnego. Tamara była niewierząca, nie chciała ślubu
kościelnego. Nie naciskał. Było mu to obojętne. </div>
<br />
<div class="MsoNormal">
Małżeństwo nie rozwiązało jego odwiecznego problemu- serca.
Ono nie dało się zagłuszyć. Może małżonka to podświadomie wyczuła? Któregoś
dnia wrócił wcześniej z treningu. Zastał Tamarę w łóżku z jej szefem. Na
początku był załamany, podwójnie. Ale z czasem dotarło do niego że to on
zawinił najbardziej. Nie obdarował żony pełnym uczuciem i poszukała go w
ramionach innego mężczyzny. Rozwód obył się szybko i bezboleśnie. Mimo że czuł
ulgę, została pustka. Przywiązanie do drugiej osoby dawało o sobie znać. Był
sam. Ze swoją względnie ułożoną rzeczywistością. Względna prawidłowość.</div>
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
~*~</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i>No i jesteśmy na etapie prologu, zderzenie dwóch względnie ułożonych rzeczywistości. Teraz już będzie tylko teraźniejszość, dość tych tajemnic!</i><br />
<i>Wybaczcie że takie nudy, ale musiałam powyjaśniać kilka spraw. Będzie tylko lepiej ;)</i><br />
<i><br /></i>
<i><a href="http://nienawisc-od-kolyski.blogspot.com/" target="_blank">nienawiść-</a> epilog</i><br />
<i><a href="http://konfabulacja.blogspot.com/" target="_blank">Igła</a>- #1</i><br />
<i><br /></i>
<i>nowy projekt, ostatni- <a href="http://konsolidacja-wspomnien.blogspot.com/" target="_blank">Konsolidacja wspomnień.</a></i><br />
<br />
<i>Całuję, S. :*</i></div>
S. http://www.blogger.com/profile/16634228404001476902noreply@blogger.com19tag:blogger.com,1999:blog-2917901553206831924.post-20569191548768162832013-08-26T20:00:00.000+02:002013-08-26T20:00:00.950+02:00A co jeśli to ja dźwigam sens, którego łakniesz... #6 <div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=DcEpm-OmrxM" target="_blank">włącz: "NIE WIĘCEJ"</a></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Mijają kolejne dni spędzone na pracy, domu i opiece nad synkiem. Zbliżają się święta, a ona wciąż nie może się oswoić z nową sytuacją. Andrzej ponownie zawitał do jej życia, burząc względnie ułożoną rzeczywistość. Zrobił istną sieczkę w jej głowie, a wszystkie emocje i wspomnienia które sądziła że spokojnie zasychały na dnie zranionego serca, znów dochodziły do głosu. Unika go. Nie potrafiłaby teraz znieść widoku brodatego olbrzyma, gdy może czytać z jej twarzy jak z książki. Jednak mężczyzna nie odpuszcza tak jak kiedyś, uczy się na błędach młodości. Czeka do skutku i niemal siłą wymusza na niej spotkanie. Zrezygnowana ale i zaskoczona jego postawą, zaprasza do siebie, bo nie ma pojęcia czy w domu Andrzeja jest winda, nie chce kolejny raz w swoim życiu się o coś prosić.<br />
Gdy zbliża się godzina spotkania, nerwowo krząta się po kuchni z obniżonymi do jej wysokości sprzętami i sprząta po pieczeniu. Upuszcza szklankę z mąką, która z trzaskiem rozbija się o podłogę. Zbierając szkło, rozcina sobie dłoń, z której obficie tryska krew. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Mijają kolejne dni spędzone na intensywnych treningach, uporczywych rozmyślaniach i oczekiwaniu na Idę. Codziennie stawia się o 16 pod przedszkolem, kolejny raz odchodzi z kwitkiem. Smykowska ewidentnie go unika, za każdym razem albo przyjeżdża wcześniej albo później, gdy on jest na drugim treningu. Zdesperowany któregoś dnia, tłumacząc się chorobą, opuszcza trening i całe popołudnie spędza na oczekiwaniu. Gdy dopina swego, Ida nie ma wyboru, dłużej uciekać nie wypada. Zaproszony na dzisiejsze późne popołudnie, jest spięty jak jeszcze nigdy w życiu. Jako że to niedziela, nie musi się nigdzie spieszyć. Cały dzień mija mu na rozmyślaniu i planowaniu przebiegu tej rozmowy. Jednak wszystkie słowa które ma w głowie, wciąż wydają się nieodpowiednie. Wychodzi o godzinę za wcześnie, nie chcąc się spóźnić i błąka szarymi ulicami. Po drodze kupuje bukiecik frezji, takich jak zawsze uwielbiała. Nigdy nie zaakceptowała czerwonych róż, bo uważała że są zbyt oklepane. W końcu jest- mieszkanie, do którego tak niechętnie go zaprosiła. Bierze głęboki oddech i dzwoni do jej drzwi. </div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
*</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Otwarte!- krzyknęła Ida i przycisnęła zranioną część ciała do drugiej dłoni- tutaj!- Andrzej podążył za jej głosem, a widząc pobojowisko rzucił kwiaty na stół i przyklęknął obok wózka. </div>
<div class="MsoNormal">
- Pokaż to- delikatnie ujął jej dłoń i obejrzał- nie jest głębokie, nie trzeba szyć- zawyrokował.</div>
<div class="MsoNormal">
- A ty co, medycynę skończyłeś?- zadrwiła, próbując ukryć rozedrganie wywołane jego dotykiem. </div>
<div class="MsoNormal">
- Życie sportowca usiane jest kontuzjami- uśmiechnął się tylko delikatnie i wstał- gdzie masz apteczkę?</div>
<div class="MsoNormal">
- Tam- wskazała i przyglądała się jego panoszeniu w swojej kuchni. Syknęła z bólu, gdy obmył miejsce wodą utlenioną i założył dzianinowy bandaż. Patrzyła na jego pochylone w skupieniu czoło z mimowolnym uśmiechem, ale gdy tylko podniósł na nią swoje piękne oczy, szybko odwróciła wzrok. Wrona zamiótł rozsypaną mąkę i pozbierał pozostałe szkło wciąż milcząc. Nie chciał zaczynać od niewygodnych tematów, więc po prostu czekał. </div>
<div class="MsoNormal">
- A to ciasto to przypadkiem nie już?- pociągnął nosem, czując nieprzyjemny zapach.</div>
<div class="MsoNormal">
- Cudownie, jeszcze z tego wszystkiego przypaliłam sernik. Chyba nikt w historii tego nie dokonał- załamała ręce i zła na siebie sięgnęła po rękawice ochronne.</div>
<div class="MsoNormal">
- Daj mi to, pomogę- wyręczył ją, a ona tylko zacisnęła usta, nie chcąc wybuchnąć po raz kolejny. Nienawidziła gdy ktoś wyjmował jej robotę z rąk, litował się bo jest kaleką. Przemilczała to, przynajmniej mogła teraz patrzeć na niego jak zeskrobywał czarną warstwę ze spodu i nakładał ciasto na talerzyki. </div>
<div class="MsoNormal">
- Zanieś to do salonu, zaraz wstawię wodę na herbatę- pogoniła go, gdy już była u kresu wytrzymałości. Męski i dojrzały, wzbudzał w niej same sprzeczne uczucia. Całe szczęście że nie było w domu jej synka- on momentalnie wyczuwał nastrój matki i zadawał niewygodne pytania. A nie mogła się zdradzić ze swoją słabością przed Andrzejem. Wykluczone. <br />
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Gdzie podziałaś Bazylka?- zagadnął, gdy już siedzieli nad parującymi kubkami. Nie było wina. Nadawałoby temu spotkaniu określony klimat, a oni oboje nie chcieli niczego narzucać drugiej stronie. </div>
<div class="MsoNormal">
- Kolega z przedszkola ma dziś przyjęcie urodzinowe- wyjaśniła krótko. Nie zamierzała się przed nim tłumaczyć, ale też nie chciała by wyszło na to, jakoby specjalnie zapewniła im spotkanie sam na sam- piękne są te frezje- zmieniła temat, spoglądając na ulubione kwiaty pyszniące się w wazonie.</div>
<div class="MsoNormal">
- Takich rzeczy się nie zapomina…- westchnął i odwrócił od niej zbolały wzrok- kto to jest?- szepnął zaskoczony, wskazując palcem zdjęcie pyszniące się na honorowym miejscu obok telewizora.</div>
<div class="MsoNormal">
- Był. Mój mąż- cień smutku przemknął przez jej śliczną twarz, a Andrzej zganił siebie w duchu za tę niedelikatność. </div>
<div class="MsoNormal">
- A gdzie…- nie chciał wypytywać i sprawiać jej kolejny ból, ale to pytanie wypłynęło z niego samo. Mimowolnie.</div>
<div class="MsoNormal">
- Widzisz mój wózek?- wskazała na swoje nogi- on nie przeżył.</div>
<div class="MsoNormal">
- Ida… Przepraszam. Nie chciałem sprawić ci przykrości- wychrypiał zduszonym z emocji głosem.</div>
<div class="MsoNormal">
- Nic się nie stało. Już dawno się z tym pogodziłam- dłubała w swoim talerzyku, chcąc ukryć wzbierające w oczodołach łzy. </div>
<div class="MsoNormal">
- A Bazyli…?</div>
<div class="MsoNormal">
- Na całe szczęście nie było go z nami, został na sylwestra u mojej mamy w Łodzi- zamyśliła się.</div>
<div class="MsoNormal">
- Kiedy…</div>
<div class="MsoNormal">
- Dwa lata temu. Ale proszę, nie rozmawiajmy już o mnie- ucięła temat i pociągnęła duży łyk herbaty. Wprawiając wózek w ruch jedną ręką, podjechała do drzwi balkonowych i spojrzała na ciemne już o tej porze, rozgwieżdżone niebo. Wiele razy zastanawiała się, co by było gdyby. Gdyby nie ten cholerny przypadek. Gdyby nie pijany kierowca, który wjechał w nich bez jakiegokolwiek ostrzeżenia. Gdyby Igor dał jej prowadzić. Gdyby Bazylek siedział w foteliku… Straciłaby syna i męża równocześnie, a tego nigdy by nie przeżyła. Poczuła ciepły oddech nad głową, a w swojej dłoni delikatny materiał chusteczki podanej przez szorstkie palce.</div>
<div class="MsoNormal">
- Jestem po rozwodzie- wyjawił swoją tajemnicę, ściskając ją delikatnie za ramię, dodając tym samym otuchy. Ida momentalnie otrzeźwiała i spojrzała zapłakanymi oczami w jego zmęczoną twarz. </div>
<div class="MsoNormal">
- Dlaczego nic nie powiedziałeś?- szepnęła z wyrzutem i odruchowo chwyciła go za rękę. Oboje spojrzeli na splecione nadgarstki i drgnęli- przepraszam- odwróciła speszona wzrok i położyła dłonie na udach. </div>
<div class="MsoNormal">
- Moje problemy przy twoich nic nie znaczą, Ida.</div>
<div class="MsoNormal">
- Chyba łatwiej byłoby mi stracić ukochaną osobę niż pozwolić jej odejść- żałowała że nie ugryzła się w język, bo te słowa sugerowały powód ich rozstania. </div>
<div class="MsoNormal">
- Teraz zdałem sobie sprawę że to nigdy nie miało prawa przetrwać. Nie rozumiesz?- chwycił ją za dłonie- w swoim życiu pokochałem raz. Ciebie.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
~*~</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i>No i trochę więcej się wyjaśniło. To by było za proste, gdyby Bazylek był synem Andrzeja.</i><br />
<i>Zapraszam do komentowania, to bardzo motywuje :*</i><br />
<i>A jeśli macie pytania, bądź uwagi którymi chcecie dzielić się anonimowo- <a href="http://ask.fm/wariatkaS" target="_blank">TU</a></i><br />
<br />
<i><a href="http://nienawisc-od-kolyski.blogspot.com/" target="_blank">NIENAWIŚĆ #15</a></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br />
<i>Całuję Was serdecznie, S. :*</i></div>
S. http://www.blogger.com/profile/16634228404001476902noreply@blogger.com24tag:blogger.com,1999:blog-2917901553206831924.post-49255466991726765702013-08-19T20:00:00.000+02:002013-08-19T20:26:37.100+02:00Nagle coś, drobiażdżek wręcz na manowce złości wywiódł mnie... #5<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=7qcD4WHbEyA" target="_blank">włącz: "BOJĘ SIĘ O NAS"</a></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Planuje się oświadczyć. Zrobić to, na co ma od dawna ochotę- ściągnąć Idę do
siebie, do Częstochowy. Ma dość życia na odległość, dość rozłąki z ukochaną. Co
z tego że mają po 21 lat? Co z tego, że ludzie będą podejrzewać ich o dziecko?
Ktoś może powiedzieć że to za wcześnie. A lepiej żyć na kocią łapę? Na to nie
zgodzą się rodzice Idy… Co innego
będzie, gdy wraz z młodą narzeczoną zamieszka w nowym lokum, zamykając wszystkim usta. Lepszego momentu nie będzie,
po prostu- przekonuje się w myślach, patrząc na błyszczące cacko pyszniące się
w czerwonym pudełeczku. Okazja jest idealna, spędzą razem listopadowy weekend w
Warszawie. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Planuje powiedzieć Andrzejowi o propozycji którą dostała. Nie
wie jak zareaguje, co pomyśli. Nie chce pochopnie podejmować decyzji, woli to
skonsultować z ukochanym. W dzisiejszych czasach taka szansa nie zdarza się
codziennie. Ale on… Nie, nie może go zostawić. Nie przeżyłaby tego. Liczy na
to, że wspólnie przegadają problem, znajdując najlepsze rozwiązanie. Biega po
mieszkaniu, przymierzając po kolei wszystkie sukienki, żadna nie wydaje się być
idealna. Zdesperowana pożycza burgundową kieckę od współlokatorki i duma, jak
będzie wyglądać z kieliszkiem dobrego wina w dłoni. Rozbrzmiewa zamek do drzwi,
to Andrzej. Dziś jadą do jego rodziców na 1 listopada. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
*</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Miśku, zwolnij trochę, co?- poprosiła Ida, trzymając się
kurczowo deski rozdzielczej.</div>
<div class="MsoNormal">
- Nie mogę Kocico, wiesz że już jesteśmy spóźnieni-
tłumaczył- gdybyś się tak nie guzdrała, bylibyśmy szybciej. </div>
<div class="MsoNormal">
- Teraz to moja wina, tak? Mogłeś wcześniej przyjechać i
tyle. Nie wycieraj się mną!- fuknęła obrażona i odwróciła głowę do szyby. </div>
<div class="MsoNormal">
- No ej, już. Przepraszam, nie gniewaj się- łagodził, gładząc
ją jedną ręką po ramieniu- Ida…- rzucił w przestrzeń.</div>
<div class="MsoNormal">
Charakterystyczna suszarka przerwała tę toporną konwersację.
Podenerwowany Andrzej zjechał na pobocze i uchylił szybę.</div>
<div class="MsoNormal">
- Starszy aspirant Małecki, poproszę dowód rejestracyjny,
prawo jazdy i zapraszam na zewnątrz, zbadamy pana alkomatem- uśmiechnął się triumfalnie, ciesząc z kolejnej upolowanej ofiary.</div>
<div class="MsoNormal">
- Doigrałeś się Wrona- skrzywiła się Ida, patrząc jak siatkarz
niechętnie opuszczał pojazd. Górując nad panami policjantami, stał z zaplecionymi
na piersiach rękoma i czekał aż wypełnią swą powinność. Jedynie po zmarszczonym
czole można dało się wychwycić, jak bardzo był wściekły. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Niemiłe spotkanie z niebieskimi kolegami dogłębnie wybiło
Andrzeja z wcześniejszego dobrego nastroju. Milcząca Ida, patrząca tępo przed
siebie wysyłała ostrzegawcze sygnały z każdym swoim oddechem. Uparciuch. Teraz,
kiedy i tak byli grubo po planowanym czasie, mógł stosować się do przepisów.
Tym bardziej, że ubyło mu stówek w portfelu… Zastanawiał się, dlaczego Ida jest
taka markotna. Po każdej kłótni błyskawicznie odzyskiwała dobry humor, nie
umiała się na niego gniewać, a on wolał wyjaśniać każde nieporozumienie. Z nikim
nie rozumiał się tak jak z nią- niemal bez słów. Dlatego jego delikatna
dziewczyna wydała się mu dziś smutną nimfą, z tymi swoimi długimi włosami
otulającymi twarz i rumieńcami na policzkach.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Rodzice ucałowali ich serdecznie, szczególnie Idę. Odkąd
przedstawił ją po którymś z meczy, nie mogli uwolnić się spod jej uroku. Zaraz
zostali zaprzątnięci do pracy- Ida do pieczenia z mamą Wroną, a Andrzej do
grabienia liści z tatą Wroną. Bowiem poza Świętem Zmarłych, listopad był
miesiącem urodzinowym w tej rodzinie. Wszyscy poza Andrzejem obchodzili swoje
święto, więc łączono spęd rodzinny z tortami. Groby i narodziny- dość
niespotykane połączenie. </div>
<div class="MsoNormal">
Wieczorem, gdy już starszyzna udała się na spoczynek, młodzi
usiedli żeby porozmawiać. Ida czekała na ten moment cały dzień, wciąż biła się z
myślami ale przede wszystkim chciała mieć to za sobą. Andrzeja paliło czerwone
pudełeczko schowane w kieszeni niezdjętej dotąd marynarki. Płonęły mu uszy, w
środku buzowało z emocji. Patrzył na nią, na tę jedyną, tę ukochaną kobietę i
nie umiał wypowiedzieć żadnych odpowiednich słów. </div>
<div class="MsoNormal">
- Muszę ci coś…- szepnęli równocześnie i speszeni odwrócili
wzrok. Pierwszy raz od dawna zapadła między nimi pełna napięcia cisza. </div>
<div class="MsoNormal">
- Mów pierwszy- rzuciła, chwytając go za rękę. Zdenerwowana
bawiła się jego długimi palcami, unikając wzroku niebieskich tęczówek. Ale
nawet w najśmielszych snach nie spodziewała się tego co powie.</div>
<div class="MsoNormal">
- Ida, ja…- sapnął przejęty i ukląkł przed nią na jedno
kolano. Ona z niedowierzaniem zakryła usta, a sarnie oczy rozszerzyły się z
przerażenia. </div>
<div class="MsoNormal">
- Andrzej, co ty…</div>
<div class="MsoNormal">
- Wyjdź za mnie. Zamieszkaj ze mną w Częstochowie i bądź
każdego dnia. Dłużej bez ciebie nie wytrzymam- patrzył na nią rozognionym
wzrokiem, pełnym miłości, pożądania i pewności. Sądził że odpowiedź jest tylko
jedna.</div>
<div class="MsoNormal">
- Chcę wyjechać…- szepnęła tylko bladymi wargami i zaraz
pożałowała swoich słów.</div>
<div class="MsoNormal">
- Co?- zamrugał oczami, chyba się przesłyszał!- gdzie chcesz
jechać? Kiedy?</div>
<div class="MsoNormal">
- Dostałam stypendium w Niemczech, wygrałam konkurs na
najlepszy projekt-wypowiadała słowa beznamiętnie, jakby je czytała z kartki. W
tym momencie oczyma wyobraźni widziała jak sypie się ich szczęście, niczym
zdeptany zamek z piasku.</div>
<div class="MsoNormal">
- Rozumiem że już postanowiłaś, tak?- iskierki złości i
rozżalenia wypełniały Andrzejowe źrenice. Nie mogła na to patrzeć, musiała odwrócić
wzrok.</div>
<div class="MsoNormal">
- Nie, niczego nie postanowiłam. Chciałam to przegadać z
tobą. Ale widzę że ty już mi zaplanowałeś przyszłość. Mam siedzieć w pipidówie
i robić ci obiadki, tak?- mówiła coraz głośniej, wzbierało w niej poczucie
niesprawiedliwości i zawiedzionych nadziei. </div>
<div class="MsoNormal">
- Sądziłem że tego chcesz- warknął, wstając z kolan- ale
najwidoczniej się myliłem.</div>
<div class="MsoNormal">
- Nie Andrzej, to ty chciałeś. Nigdy o tym nie
rozmawialiśmy, a ty nagle wyskakujesz z pierścionkiem. Jesteśmy za młodzi na
taki poważny związek, ja mam studia, ty karierę…- zaczęła gestykulować rękoma,
widząc jak Wrona urażony usiadł na drugim końcu kanapy. Tak odległy a przecież
przed chwilą tak bliski.</div>
<div class="MsoNormal">
- Aha, czyli mnie też nie traktujesz mnie poważnie, tak?-
kolejne niepotrzebne słowa. Kolejne negatywne emocje. Lawina wykrzyczanych
pretensji.</div>
<div class="MsoNormal">
- Nie przeinaczaj moich słów, nie bądź dzieckiem. To moja
życiowa szansa, drugiej takiej nie dostanę- niemal błagalnie łaknęła jego
zrozumienia. Ale takowego nie dostała. Wrona uniósł się honorem, urażoną dumą
przez jej odrzucone oświadczyny. Dlaczego? Dlatego, że nie chciała go uszczęśliwić.
Nagły rumor w okolicach drzwi spowodował kolejny zwrot akcji. Może gdyby nie to…</div>
<div class="MsoNormal">
- Andrzej się oświadczył!- krzyczała uradowana mama Wrona, rzucając się domniemanej przyszłej synowej na szyję. </div>
<div class="MsoNormal">
- Niemożliwe!- uradowany Wrona senior wtarabanił się do
pokoju, burząc jakiekolwiek nadzieje na wyjaśnienie tej sprawy w dwuosobowym
gronie. Łzy które zbierały się pod powiekami Idy, czekały tylko na sygnał do
ataku na policzki.</div>
<div class="MsoNormal">
- Nie będzie żadnych oświadczyn, ślubu, niczego- warknął
Wrona- Ida chce rozwijać swoją karierę zagraniczną- wysyczał w jej stronę jak
mały skarżypyta.</div>
<div class="MsoNormal">
- Przestań- zaszkliły się jej duże oczy, pełne smutku, ale też urażonej dumy i wściekłości. </div>
<div class="MsoNormal">
- A pierścionek?- osoby trzecie, tak w tym momencie niepożądane...</div>
<div class="MsoNormal">
- Niech go da takiej która zgodzi się zamknąć w czterech
ścianach i zrezygnuje ze swojego życia!- krzyknęła mu prosto w twarz, która
momentalnie oblała się czerwienią i tak jak stała, przez nikogo nie zatrzymana, wyszła z domu państwa Wronów, by nie wrócić tam przez długie lata.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i>~*~</i><br />
<i><br /></i>
<i>No i tak się sprawy mają. </i><br />
<i><br /></i>
<i><a href="http://nienawisc-od-kolyski.blogspot.com/2013/08/nienawisc-czternasta.html#comment-form" target="_blank">NIENAWIŚĆ</a> #14</i><br />
<i><br /></i>
</div>
S. http://www.blogger.com/profile/16634228404001476902noreply@blogger.com30tag:blogger.com,1999:blog-2917901553206831924.post-88741209492134696712013-08-12T20:00:00.000+02:002013-08-12T20:00:50.595+02:00Spróbuj uczynić gest, nim uwierzysz, że nic nie warto robić... #4<div class="MsoNormal">
<br />
<div style="text-align: center;">
włącz: <a href="http://www.youtube.com/watch?v=t-Ng-nsxK2c" target="_blank">"MRU-MRU"</a></div>
<br />
Cały dzień chodzi jak naćpany. Na treningu jest zdecydowanie
gorszy niż zwykle, więc Makowski pierwszy raz od dawien dawna przestawia go do drugiego składu. Zdenerwowany na siebie, kopie najbliższe krzesełko, które z hukiem upada na podłogę, zahaczając o jego goleń. Syczy z bólu i rozmasowuje zranione miejsce. Fizyczność przynosi ulgę oszalałej duszy i sprowadza na ziemię. Tak otrzeźwiony jest w stanie dalej pracować. Gdy wszyscy się rozciągają, Andrzej pociera szorstką dłonią spocone czoło i zamyka oczy- staje przed nim
Ida. Jej smutne, wielkie oczy i ukochana twarz. Drobne ręce, wykonujące
ponadludzki wysiłek każdego dnia. Jego Idusia, tak zmieniona. Nie może doczekać się ich
spotkania, a równocześnie boi się co ono przyniesie.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Cały dzień jest rozkojarzona. Jeździ po biurze,
swoim gabinecie i sprawdzając podległych pracowników. Na niczym nie może się
skupić. Nowy projekt graficzny dla zagranicznej marki, któremu przewodzi,
leży nieruszony, a ona wciąż wpatruje się w ten sam punkt za oknem. Pociera zmęczoną dłonią zmarszczone ze smutku czoło i przymyka
oczy- widzi jego twarz, tak znajomą a zarazem tak zmienioną. Andrzej, od kiedy
nosisz brodę? Jego oczy, pełne przerażenia i szoku gdy zobaczył wózek i ją
poznał. Te kochane, niebieskie oczy, które teraz niosły w sobie pustkę i
smutek. Nie może się doczekać ich spotkania, a równocześnie boi się co ono
przyniesie. </div>
<div class="MsoNormal">
<br />
<div style="text-align: center;">
*</div>
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Było już przed 16, a Andrzej czekał. Nerwowo postukiwał czubkiem
spranego conversa o koło swojego samochodu i opatulał się szczelniej szalikiem.
W narastającym napięciu miętosił rękaw skórzanej kurtki i przygryzał wargę. Jest,
nareszcie. Granatowy citroen. Mężczyzna wstrzymał oddech i podszedł do
pojazdu od strony pasażera. Nauczony porannym doświadczeniem, nie pytał. Bez
słowa wyjął wózek, przeniósł go na stronę Idy i otworzył przed nią drzwiczki.
Zdawał sobie sprawę, że nie może, nie ma wręcz prawa jej dotknąć. Dlatego poczekał aż sama przeniesie się na wózek, odwracając na ten moment wzrok. Wiedział, że ona nie
chce jego współczujących spojrzeń, wciąż pełnych niedowierzania. </div>
<div class="MsoNormal">
Ida czuła jak od środka dławiło ją cholerne poczucie wstydu.
Za to jak wyglądała, kim mimowolnie się stała. Nie mogła, nie chciała sobie zbyt
wiele obiecywać po tej rozmowie. W tym przeświadczeniu utwierdzała się od chwili, gdy po tylu latach ujrzała dziś, tego listopadowego poranka, swoją największą
miłość.</div>
<div class="MsoNormal">
- Poczekasz czy idziesz ze mną?- podniosła na niego wzrok.
Usiłowała zetrzeć niewidzialną szmatką silne emocje, buzujące w jej wnętrzu i
dławiące od środka. </div>
<div class="MsoNormal">
- Idę- stanowczo skinął głową i dotrzymywał kroku wózkowi,
który wprawiała w ruch Ida. Ona nie chciała jego pomocy, doskonale zrozumiał za
pierwszym razem. W milczeniu udali się po przedszkolaka, który na widok matki
wydał radosny okrzyk.</div>
<div class="MsoNormal">
- Tęskniłam za tobą, syneczku- tuliła szkraba do piersi, gdy
ten wdrapał się na jej kolana.</div>
<div class="MsoNormal">
- Ja bardziej mamusiu- nie przestając przytulać Idy, zauważył w końcu Andrzeja. Stojący z boku i przyglądający się tej wzruszającej scenie,
nie wiedział gdzie podziać oczy. Mały ześlizgnął się z kolan matki i podszedł do
siatkarza.</div>
<div class="MsoNormal">
- Cześć Bazyli- powiedział Wrona i kucnął by móc prowadzić
konwersację na poziomie.</div>
<div class="MsoNormal">
- Cześć. Rano byłeś mniej rozmowny- zauważył brzdąc słodko przy tym sepleniąc i uścisnął wyciągniętą dłoń siatkarza.</div>
<div class="MsoNormal">
- Rano byłem zaspany- uśmiechnął się wesoło i zaskoczony tym
zupełnie niewymuszonym odruchem, potarł w zastanowieniu brodę.</div>
<div class="MsoNormal">
- Muszę iść się ubrać- mrugnął blondynek porozumiewawczo-
zaopiekuj się mamą przez chwilę, dobrze?- był śmiertelnie poważny. </div>
<div class="MsoNormal">
- Jasne- Andrzej odprowadził wzrokiem tego sympatycznego
czterolatka i zwrócił się do obserwującej go Idy- może zabiorę was na ciepłą
herbatę i naleśniki, co?</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Bazylek dłubał z zapałem w talerzu i popijał ciepłe kakao, a
Ida i Andrzej wciąż uporczywie wpatrywali się w swoje nietknięte porcje. </div>
<div class="MsoNormal">
- Czy wy w końcu zaczniecie jeść?- spytał zaciekawiony ich
milczeniem szkrab, a oni niemal podskoczyli, wyrwani z zamyślenia. Ich
spojrzenia równocześnie się spotkały, co doprowadziło do gwałtownego odwrócenia
głów. Spąsowiała Ida i zarumieniony Andrzej, pouczani przed czteroletnie
dziecko- ten obraz dowodził beznadziejności sytuacji. </div>
<div class="MsoNormal">
- Jak było w pracy?- przerwał pełną skrępowania ciszę Wrona.
W myślach wymyślał sobie od najgorszych hipokrytów- pytał o taką błahostkę, gdy
tymczasem cisnęły mu się na usta zupełnie inne tematy- od kiedy jeździ na wózku? A synek? Gdzie
jest jego ojciec? Co robiła przez tyle lat?</div>
<div class="MsoNormal">
- W porządku- odpowiedziała niepewnie i upiła łyk herbaty. W
głowie tysiące pytań pozbawionych odpowiedzi. Najzwyklejsze: Jak żyjesz? Co
robiłeś przez te sześć lat? A przede wszystkim- z kim je spędziłeś?- nie były
w stanie przejść jej przez gardło.</div>
<div class="MsoNormal">
- Jesteś grafikiem?- zadał kolejne rozpaczliwe pytanie, by
móc zagłuszyć swoje krzyczące w tej chwili myśli. Wwiercał się w jej sarnie
tęczówki i nurtował egzystencję. Próbowała zachować kamienny wyraz twarzy, ale
wydawało jej się że mimika zdradzała wszystkie emocje. Chciałaby się wtulić w
te barczyste ramiona i złożyć głowę na jego rozbudowanej piersi, jak dawniej.
Chciałaby chcieć. I móc.</div>
<div class="MsoNormal">
- Jestem. Dokończyłam studia w Niemczech, a teraz pracuję w
korporacji- rozgadała się, a gdy zaczęła mówić o nowym projekcie, zaświeciły
się jej oczy. Człowiek z pasją- zawsze taka była. Przynajmniej to się nigdy nie
zmieniło…</div>
<div class="MsoNormal">
- A jak twój zawód? Dalej siatkówka?- odwzajemniła się
zainteresowaniem, tak mu w tym momencie potrzebnym. Pragnął jej troski i uwagi,
realnego zaangażowania.</div>
<div class="MsoNormal">
- Tak, teraz Delecta. Jestem tu już kilka sezonów i nie
narzekam- uśmiechnął się z autentyczną radością. On, który jeszcze wczoraj
siedział zrezygnowany przy kominku i pijąc ciepłą ciepłą herbatę, gapił się
w sufit.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Każde z nich zdawało sobie sprawę, że ta rozmowa jest
płytka. Zamiast poruszyć nurtujące ich oboje kwestie, rozprawiali o życiu
zawodowym. Był Bazyli, ale co z tego? Czy chłopczyk to realna przeszkoda, czy może
zwykłe wytłumaczenie, cholerne „ale” ? Bali się rozdrapywania starych ran, przez co
nie potrafili sięgnąć do dna dusz.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Kiedy Andrzej wynosił na rękach uśpionego chłopca z lokalu i
delikatnie układał go na tylnym siedzeniu, Ida nie mogła oderwać od niego
wzroku. Te męskie, pewne ruchy połączone z precyzją i subtelnością… Ciało
lgnęło do niego całego, ale rozum krzyczał i dzwonił na alarm pożarowy:
„Gaśnica potrzebna natychmiastowo”! </div>
<div class="MsoNormal">
Nie zaprosiła go do samochodu, nie zaproponowała by pojechał do
niej na herbatę, już kolejną dzisiaj. To za dużo, za szybko i nie na miejscu. Gdy
został daleko w tyle z rozwianym szalikiem i smaganymi wiatrem włosami, nie mógł dostrzec łzy spływającej po jej atłasowym, niemal porcelanowym policzku. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
Nie tak miało wyglądać ich spotkanie po latach. Zupełnie nie tak.<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
~*~<br />
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Kiepskie mi to wyszło, chciałam inaczej -.- </i><br />
<i>Misiaczki, nie może od razu się wszystko wyjaśnić bo nie byłoby wtedy tej historii ;)</i><br />
<i>Obiecuję, że w końcu wszystkiego się dowiecie! </i><br />
<i><strike>A ten rozdział idealnie wpasowuje się w mój dzisiejszy nastrój, jak i piosenka :(</strike></i><br />
<br />
<i><a href="http://nienawisc-od-kolyski.blogspot.com/" target="_blank">NIENAWIŚĆ #13</a></i><br />
<i><br /></i>
<i>Całuję Was serdecznie, S. :*</i><br />
<br />
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<a href="http://pelni-sprzecznosci.blogspot.com/" target="_blank">SAVANI</a> // <a href="http://kroczac-odwaznie.blogspot.com/" target="_blank">KUREK</a>// <a href="http://konfabulacja.blogspot.com/" target="_blank">KRZYŚ</a></div>
</div>
</div>
S. http://www.blogger.com/profile/16634228404001476902noreply@blogger.com23tag:blogger.com,1999:blog-2917901553206831924.post-60430489562757436162013-08-06T22:00:00.000+02:002013-08-06T22:08:14.660+02:00Lukier, miód, liryczne cudo #3<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br />
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
włącz: <a href="http://www.youtube.com/watch?v=7wThEMnnCYI" target="_blank">"OGNIA!"</a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Studentka grafiki na krakowskim ASP, na co dzień mieszkająca
na stancji, rodzina w Łodzi. Skąd pomysł na stolicę małopolski? Najlepsze
wyniki uczelni, wysokie stypendium dla najlepszych studentów, perspektywy pracy
za granicą. No i blisko do Andrzeja. Szybkim ruchem odrzuca kołdrę i wstaje, zostawiając uśpionego Wronkę w barłogu. Narzuca na siebie jego koszulkę, która
z powodzeniem mogłaby być sukienką. Kieruje się do kuchni i szykuje pożywne
śniadanko dla swojego siatkarza. Wielkolud za niedługo się obudzi i będzie
ryczał że jest głodny. Uśmiecha się do siebie. Jest taka szczęśliwa!</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Tak wyglądało jej życie, kiedyś.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Siatkarz z aspiracjami na najlepsze kluby i reprezentację.
Zabiegany, zapracowany, ale szczęśliwy. Ma przy sobie ukochaną, przynajmniej
raz w tygodniu. Czasem, gdy dostaje trochę wolnego, wsiada w samochód i pędzi
do Krakowa, by zrobić Idzie niespodziankę. Otwiera jedno zaspane oko i
poklepuje miejsce obok siebie. Brak ukochanego, aksamitnego ciała wydaje się
dość oczywisty. Cicho podnosi się z łóżka, zakłada bokserki i na palcach udaje
do kuchni. Jego śliczna Ida siedzi nad blatem kuchennym i czyta wczorajszą
gazetę, popijając kawę. Gotowe śniadanie pyszni się na stole, czekając właśnie
na niego. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Tak wyglądało jego życie, kiedyś.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
*</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Mój ty ranny ptaszku- objął ją od tyłu ramionami i
wtulił ciepły nos w jej szyję.</div>
<div class="MsoNormal">
- Zakrakała śpiąca Wrona- zachichotała i przytuliła się do jego głowy-
zrobiłam ci śniadanie.</div>
<div class="MsoNormal">
- Mniam. Na sam widok robię się głodny!- chuchnął jej w
ucho, na co perliście się roześmiała.</div>
<div class="MsoNormal">
- Zapraszam do stołu, mistrz kuchni podaje dziś bułeczki z
szynką i pomidorem! A do tego kawa z dużą ilością mleka- powiedziała donośnym
basem, ciągnąc go za rękę by usiadł.
Jedli, patrząc sobie w oczy i co jakiś czas wybuchając wesołym śmiechem.
Było im dobrze. Tak po prostu, w sobotni poranek. Cieszyli się każdą chwilą
spędzaną razem, niczego nie przyśpieszając ani nie kalkulując.</div>
<div class="MsoNormal">
- Teraz kuchcik zaserwuje deser- Andrzej mrugnął do
dziewczyny swoimi pięknymi oczyma, włożył brudne naczynia do zlewu i wciągnął
Idę na pusty blat kuchenny. </div>
<div class="MsoNormal">
- E, taki deser?- udała zawiedzioną- mógłbyś się bardziej
postarać…- wymruczała chłopakowi do ucha, gdy zamknął ją w swoich ramionach i
całował po szyi. </div>
<div class="MsoNormal">
- Poczekaj, jeszcze nie do końca się upiekł- szepnął w jej
włosy, równocześnie zdejmując bokserki. </div>
<div class="MsoNormal">
- No, widzę że piekarnik działa nam jak należy-
zachichotała, i zdjęła koszulkę. Ukontentowany bawił się jej jędrnymi piesiami,
całując mocno w usta. </div>
<div class="MsoNormal">
- Poczekaj, zapomnieliśmy polukrować- wypowiedział w jej
usta i ułożył ją delikatnie na blacie. Przyciągnęła go nogami do siebie i wbiła
paznokcie w umięśnione plecy. Równomierne ruchy Andrzeja wyzwalały jej
niepohamowaną ekstazę, a pocałunki przyprawiały o zawroty głowy. Pijani
miłością, poznawali kolejny raz swoje ciała, tonąc w ukochanych ramionach.
Mebel jęczał pod nimi, zagłuszając tę samą akustykę, wydostającą się z ich
gardeł. Wraz z promieniami słonecznymi przeświecającymi przez ich oczy i nosy,
wznosili się na wyżyny rozkoszy i spadali w dolinę spełnienia. Kochali się do
utraty tchu, ciesząc chwilą, młodością i miłością. </div>
<div class="MsoNormal">
- Co będziemy dziś robić?- przygryzła jego ucho, gdy próbowali złapać oddech po szalonej przejażdżce. </div>
<div class="MsoNormal">
- Najpierw wezmę prysznic z moją cudowną dziewczyną-
pocałował ją we włosy i podniósł się z już dość zmęczonego stołu. Podążyła jego
śladem. Stanęła na wielkich stopach Andrzeja, tak jak robią to dzieci w porannym
przechodzeniu do kuchni na stopach mamy lub taty i dała się poprowadzić do
przybytku czystości. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Spacerowali po częstochowskich ulicach, śmiejąc się ze swoich
żartów i trzymając za ręce. Zadzwonili do drzwi przyjaciela, licząc na to, że
ugości ich obiadem. Ewentualnie byli gotowi mu pomóc. Jednak najpierw długo nikt nie
podnosił słuchawki, dopiero gdy Andrzej zadzwonił przez komórkę do kumpla,
Nowakowski łaskawie odebrał po kilku połączeniach.</div>
<div class="MsoNormal">
- Człowieku, myśleliśmy że już umarłeś!- huknął Wrona na
wejściu, gdy przyjaciel otworzył im drzwi mieszkania. </div>
<div class="MsoNormal">
- Wybaczcie… E… Byłem trochę zajęty- podrapał się
zawstydzony po głowie i poprowadził ich do kuchni.</div>
<div class="MsoNormal">
- O, nasza Cnotka znalazła sobie w końcu kobietę!-
zachichotał Andrzej, widząc miłą blondynkę siedzącą za blatem i wcinającą jajecznicę.
</div>
<div class="MsoNormal">
- Widzę że przedłużyło wam się śniadanie- uśmiechnęła się porozumiewawczo Ida i podeszła do
dziewczyny. </div>
<div class="MsoNormal">
- Ola- uścisnęła jej rękę blondynka- przepraszam że
musieliście czekać, ale Piotrek musiał dojść- zaśmiała się szyderczo, a wszyscy
z wyjątkiem samego zainteresowanego jej zawtórowali. Blondyn z krzywą miną stał, opierając się o
lodówkę i mierzył ostrym wzrokiem swoją wybrankę.</div>
<div class="MsoNormal">
- My tu właśnie przyszliśmy z wizją obiadku, ale chyba nie
mamy co liczyć, bo dopiero jecie śniadanie- zaśmiała się Ida, a Andrzej
poklepał kumpla po ramieniu.</div>
<div class="MsoNormal">
- Ja tam lubię jeść. Możemy iść na pizzę, tylko dajcie nam
czas się ogarnąć- uśmiechnęła się wesoło Ola. Od razu przypadły sobie z Idą do
gustu, co ewidentnie cieszyło Nowakowskiego. Mimo wcześniejszej obrazy
majestatu, cmoknął dziewczynę w czubek głowy i poszedł się ubrać, chcąc uniknąć
natarczywych pytań o nowy „nabytek”. W końcu było to niemałe zaskoczenie dla
jego paczki, pytania piętrzyły się w ich głowach, czekając na odpowiedzi.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Zwarci i gotowi, udali się na pożywny obiad, po którym
dziewczyny zostały pozostawione same sobie a panowie musieli udać się na
popołudniowy trening. One nie miały z tym problemu, po prostu poszły na zakupy,
od razu sypiąc ploteczkami jak z rękawa, niczym najlepsze przyjaciółki. Gorzej
rzecz miała się z Andrzejem. Był zdecydowanie zły na przyjaciela, że nie pisnął
ani słóweczkiem o kimś tak ważnym jak
Ola. </div>
<div class="MsoNormal">
- Tego to się po tobie nie spodziewałem, Pit- Wrona zacisnął
usta w wąską kreskę, zakładając koszulkę treningową.</div>
<div class="MsoNormal">
- To całkiem świeża sprawa, nie chciałem zapeszać, no-
jęknął Nowakowski, sznurując wielkie buty.</div>
<div class="MsoNormal">
- Długo się znacie?- wypytywał już bardziej zaciekawiony niż
zdenerwowany, przyjaciel.</div>
<div class="MsoNormal">
- Wpadliśmy na siebie całkiem przypadkowo, w kawiarni wylałem jej kawę na bluzkę- uśmiecha się szczeniacko na samo wspomnienie- I od razu zaiskrzyło. Mówię ci stary, jestem bardzo szczęśliwy. </div>
<div class="MsoNormal">
- No to chociaż tyle. Cieszę się, że w końcu ci się układa,
bo po tej Zośce myślałem że długo nic nie będzie-uśmiechnął się szeroko Andrzej
i zadowoleni, ruszyli ramię w ramię na halę. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Tak wyglądało ich życie, kiedyś.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p> ~*~</o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i>Wizja Pita Cnotki mimowolnie mnie rozczuliła *.*</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i>Andrzej, och Andrzej <3</i><br />
<i>A piosenka nie chce mi wyjść z głowy, totalnie!</i><br />
<i><br /></i>
<i><a href="http://nienawisc-od-kolyski.blogspot.com/" target="_blank">NIENAWIŚĆ</a> #12 // <a href="http://black-blood-story.blogspot.com/" target="_blank">CZARNA KREW</a> #5</i><br />
<br />
<i><strike>Na profilu coś nowego.</strike></i><br />
<i>Całuję, S. :*</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><br /></i></div>
S. http://www.blogger.com/profile/16634228404001476902noreply@blogger.com26tag:blogger.com,1999:blog-2917901553206831924.post-3015419527341550322013-07-29T21:21:00.000+02:002013-08-04T01:12:36.248+02:00Wracam po dwóch głębszych późno w noc... #2<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=G6xAdCKg8rM" target="_blank">„BYŁABYM”</a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Z trudem podnosi zapuchnięte od płaczu powieki. Dźwiga swoje
nieposłuszne ciało na rękach i z pewną pomocą rzeczy martwych, wprawia je w
ruch. Codzienne czynności sprawiają problem. Każdy gest kosztuje więcej, niżby
chciała. Musi uwinąć się ze wszystkim, nim wybije 6:30. Wtedy bowiem zadzwoni
budzik z małym misiem w pokoiku o tapecie w samochodziki. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Tak wyglądają teraz wszystkie poranki Idy.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Podnosi z trudem powieki po kolejnej bezsennej nocy. Natarczywe
myśli nie dały mu usnąć do samego rana, a nieubłagany budzik wwierca się w
obolałą czaszkę. Dźwiga swoje wielkie ciało i kieruje je do łazienki. Obmywa twarz
zimną wodą i wyciera ją szorstkim ręcznikiem, próbując pobudzić krążenie.
Zrezygnowany zaparza kawę i siada przed oknem, nieprzekonany jedząc bułkę z
serem. Szary, listopadowy poranek. Zbyt depresyjnie.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Tak wyglądają teraz wszystkie poranki Andrzeja.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
*</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Bydgoszcz przytłacza swoim nostalgicznym nastrojem, a lejący
się z nieba deszcz unieszkodliwia wszystkie bezpańskie koty, zazwyczaj
błąkające się po ulicach.</div>
<div class="MsoNormal">
Andrzej zapalił silnik w swoim drogim samochodzie i wolno
ruszył w stronę Łuczniczki. Nigdzie mu się nie spieszyło. Ma do porannego
treningu sporo czasu, a nie chce siedzieć sam w pustym domu. Woli jechać
zatłoczonymi o tej porze ulicami, udając że śpieszy się do pracy, wkurzając na
korki samochodowe i słuchając głośno radia. Zagłusza ciszę. Ciszę wokół i
pustkę w sercu. Jego niegdyś tak wesołe i żywe oczy były teraz pełne smutku i
rozgoryczenia.<br />
Impulsywnie skręcił w boczną uliczkę, chcąc dodatkowo nadłożyć
drogi. Przejeżdżając powoli obok publicznego przedszkola, nie mógł nie zauważyć
dość osobliwego widoku. Kobiece nogi wystawione poza samochód, a ich
właścicielka, niemal leżąc na siedzeniu, sięgała po coś na sąsiedni fotel. Nie
byłby to niepokojący widok, gdyby nie mały chłopczyk, podskakujący zbyt blisko jezdni i
poganiający matkę. Zatrzymał samochód nieopodal i ruszył w stronę feralnego
pojazdu. W tym samym momencie kobieta wynurzyła się z samochodu, dźwigając
wątłymi ramionami wózek inwalidzki. Szybkim ruchem ustawiła go, rozłożyła i
dźwignęła się na przedramionach. Sekundę potem siedziała już na czterokołowcu i
sięgała po torebkę. Synek skakał wokół niej jak mały piesek, radośnie
pokrzykując. Zbyt gwałtownym ruchem koło rodzicielki spowodował upadek
skórzanej torby. Andrzej, który był już dosłownie metr od nich, wyręczył schylającą się z
wózka kobietę.</div>
<div class="MsoNormal">
- Proszę, ja pomogę- powiedział serdecznie, podając jej
upuszczony przedmiot. </div>
<div class="MsoNormal">
- Nie trzeba, poradzę sobie- nerwowo założyła torbę na ramię
i dopiero teraz podniosła na niego wzrok. Początkowo pełny niedowierzania,
przerodził się w pełen przerażenia. </div>
<div class="MsoNormal">
- Ida?- bezradnie patrzył w jej pobladłą twarz.</div>
<div class="MsoNormal">
- Andrzej. Co ty tu robisz?- spytała cicho, spuszczając
wzrok na swoje nogi. </div>
<div class="MsoNormal">
- Mamo, chodźmy już, przecież ja się spóźnię i pani znowu
będzie krzyczeć!- wyjęczał mały szkrab, przypominając o swoim istnieniu. </div>
<div class="MsoNormal">
- Już idziemy kochanie- pogłaskała drobną dłonią czuprynę
synka i wprawiła w ruch wózek- muszę iść- zwróciła się do Andrzeja. Ten tylko
skinął głową i wciąż nie dowierzając, patrzył za oddalającymi się dwiema
postaciami. Jednej, przed laty najważniejszej na świecie, i tej malutkiej, tak
niespodziewanej. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Czekał na nią, oparty o samochód. Nie mógł tak zostawić Idy.
Jego ślicznej, radosnej Idy. Jeżdżącej teraz na wózku, matki kilkuletniego
chłopca. Co się stało? Jak to możliwe? Zakręciło mu się w głowie od nadmiaru myśli,
więc ukrył twarz w dłoniach i pochylił ją do przodu. Nie zauważył, kiedy Ida
znalazła się obok, nie słyszał tarcia kół wózka o chodnik. </div>
<div class="MsoNormal">
- Mógłbyś się przesunąć?- jej aksamitny głos wyrwał go z
zamyślenia.</div>
<div class="MsoNormal">
- Ida- szepnął błagalnie, usiłując spojrzeć jej w oczy, ale
uciekała wzrokiem.</div>
<div class="MsoNormal">
- Tak Andrzeju?- spytała sucho, wyjmując z torebki kluczyki
samochodowe.</div>
<div class="MsoNormal">
- Proszę, porozmawiajmy- złożył ręce błagalnie- tyle czasu
się nie widzieliśmy…</div>
<div class="MsoNormal">
- A czy to coś zmieni?- westchnęła smutno.</div>
<div class="MsoNormal">
- Jak, jak do tego doszło?- zatoczył niepewnie ręką wokół
jej wózka.</div>
<div class="MsoNormal">
- Pytasz odkąd jeżdżę na wózku?- zmrużyła swoje piękne oczy
w pogardliwym spojrzeniu. Zatkało go. Nie spodziewał się takiego chłodu,
takiego dystansu. Nie umiał wydukać ani słowa. Skinął tylko głową- to nie jest
rozmowa na pięć minut. Śpieszę się do pracy, więc wybacz ale dziś nie utniemy
sobie miłej pogawędki przy kawce.</div>
<div class="MsoNormal">
- Powiedz kiedy możesz, poczekam. Mogę dać ci swój numer
telefonu- zaczął gorąco i błagalnie sugerować spotkanie. Zmierzyła go tylko
smutnym spojrzeniem.</div>
<div class="MsoNormal">
- Odbieram Bazylka o 16. Możesz przyjechać, bo nie znam
żadnej kawiarni w Bydgoszczy, a do domu cię nie zaproszę. </div>
<div class="MsoNormal">
- Bazyli?- umiał tylko spytać.</div>
<div class="MsoNormal">
- Tak. Mój kochany synek- przez jej zmęczoną twarz przemknął
radosny uśmiech, aż wokół pojaśniało. </div>
<div class="MsoNormal">
- Wygląda na wspaniałego chłopca- uśmiechnął się niepewnie.
Przy tak bardzo odmienionej Idzie, kompletnie nie wiedział jak się zachować. </div>
<div class="MsoNormal">
- Najważniejszy mężczyzna w moim życiu- pokiwała głową,
uśmiechając się do siebie. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Zapadła niezręczna chwila ciszy. Oboje pomyśleli o tym
samym. Kiedyś to Andrzej był najważniejszym facetem w życiu Idy. Tak wiele się
zmieniło…</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Nie zatrzymuję cię. Przyjadę o 16- podał jej rękę ze
swojej wysokości, po czym zreflektował się, schylił i dopiero uścisnął wątłą
dłoń Idy. Mimo upływu lat, poczuł ten sam przyjemny prąd, towarzyszący jej
dotykowi. </div>
<div class="MsoNormal">
- Tak. Do zobaczenia- szepnęła i szybko odwróciła wzrok.
Otworzyła samochód i sprawnie przeniosła się na siedzenie kierowcy.</div>
<div class="MsoNormal">
- Może ci pomogę?- wyraził chęć.</div>
<div class="MsoNormal">
- Nie. Poradzę sobie. Idź już- rozkazała poirytowana.</div>
<div class="MsoNormal">
- Ida, proszę. Widzę że ci ciężko.</div>
<div class="MsoNormal">
- Nie chcę twojej litości. Zawsze dawałam sobie radę, to i
teraz dam. Cześć- ostatnim ruchem wciągnęła wózek, który Andrzej już próbował
podnieść, przeniosła go na siedzenie pasażera i zamknęła z trzaskiem drzwi
samochodu. Odpaliła silnik i ruszyła z piskiem opon. Wrona stał zaskoczony tam
gdzie go zostawiła i patrzył za tumanami kurzu jakie za sobą wzniosła. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
~*~</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i>No i mamy teraźniejszość. Mówiłam że to nie będzie wesołe opowiadanie, prawda? </i></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
S. http://www.blogger.com/profile/16634228404001476902noreply@blogger.com21tag:blogger.com,1999:blog-2917901553206831924.post-50541693439472177072013-07-22T21:21:00.000+02:002013-07-22T21:21:00.035+02:00Do nie dzieli jakoś szło… #1<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=e2XP5cc-AAQ" target="_blank">„NIM STANIE SIĘ TAK”</a></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Co robi kobieta przed wyjściem z domu w piątkowy poranek? To bardzo przemyślana i skomplikowana taktyka. Najpierw długo stroi się w łazience, potem
zjada szybko śniadanie, popijając wciąż gorącą kawą, by na koniec spoglądając w
przelocie w lustro, stwierdzić że wygląda paskudnie i chwytając torbę, wybiega
z domu.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Tak wyglądały wszystkie poranki Idy. Kiedyś.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Co robi mężczyzna przed wyjściem z domu w piątkowy poranek? To mało skomplikowana taktyka. Spóźniony zrywa się z łóżka, ledwo
widząc na oczy zjada co popadnie, byleby było pożywne, wciąga na siebie
treningowy dres i wybiega z domu.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Tak wyglądały wszystkie poranki Andrzeja. Kiedyś.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
*</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
-Widzimy się na meczu, Słońce- szepcze do telefonu lekko
zaspanym głosem, drugą ręką prowadząc szybko samochód.</div>
<div class="MsoNormal">
- Andrzej, wiem że masz telefon przy uchu. Dlaczego jeszcze
nie kupiłeś słuchawki? Przecież to tak niewiele kosztuje…- damski, miły głos był
pełen wyrzutu i troski. </div>
<div class="MsoNormal">
- Wiesz że nie mam czasu- wymamrotał, nie biorąc sobie do
serca jej obaw- w tej mieścinie znam wszystkich policjantów, a drogi do zbyt
ruchliwych nie należą- zaśmiał się serdecznie.</div>
<div class="MsoNormal">
- Warszawiak się znalazł- zachichotała- o 15 wsiadam w
pociąg i jestem na meczu.</div>
<div class="MsoNormal">
- Tęsknię i czekam- uśmiechnął się do telefonu i skręcił pod
halę. </div>
<div class="MsoNormal">
- Kocham- szepnęła z uczuciem.</div>
<div class="MsoNormal">
- Kocham- odpowiedział równie intymnie.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Ciemne brązowe włosy spływają kaskadą po szczupłych
ramionach, wypchana po brzegi torba ciąży na ramieniu, a modna sukienka otula
zgrabną postać podróżniczki. Zakłada ciemne muchy na śliczne brązowe oczy i
szuka wzrokiem postoju taksówek. Wczesno październikowe słońce w tym roku jest
zbyt mocne, a dni, jak na tę porę- zbyt upalne. </div>
<div class="MsoNormal">
- Chyba pan żartuje, tyle mam dać za głupi przejazd pod
halę?- piekliła się na taksiarza, który zażądał zdecydowanie zbyt wiele. </div>
<div class="MsoNormal">
- Panienko no co ja zrobię, teraz wszędzie takie ceny!- wzruszył
ramionami łysiejący jegomość, zaplatając ręce na piwnym brzuchu. Oparty o
swojego czerwonego poloneza, prezentował dość typowy wygląd jak na te czasy.
Ale dość stereotypów. </div>
<div class="MsoNormal">
- A niech se pan wsadzie gdzieś tego rzęcha!- rzuca
szatynka i odwraca się na pięcie- pojadę autobusem!</div>
<div class="MsoNormal">
- Daleko się panienka wybiera?- zagadnął jeszcze taksówkarz,
rozbawiony jej wzburzeniem.</div>
<div class="MsoNormal">
- Mój chłopak gra dziś mecz, jeśli tak to pana
interesuje-warknęła- i przez pana drogą taryfę zapewne się spóźnię.</div>
<div class="MsoNormal">
- Siatkarz?- zaświeciły mu się oczy.</div>
<div class="MsoNormal">
- Tak, Andrzej. Andrzej Wrona- nerwowo spojrzała na zegarek-
coś pan jeszcze chce wiedzieć czy mogę już iść? </div>
<div class="MsoNormal">
- Zrobimy taką umowę, panienko. Ja panią zawiozę, za darmo,
a pani mi załatwi jakiś bilet, może być nawet miejsce stojące, co?- mrugnął do
niej porozumiewawczo. </div>
<div class="MsoNormal">
- Niczego nie obiecuję, ale postaram się coś ugrać-
odwzajemniła gest i wtarabaniła się do taksówki. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Udało się załatwić miejsce w pierwszym rzędzie, w sektorze
dla fotoreporterów. Pan Wiesio, bo takie imię nosił zacny driver, był wniebowzięty i machał do dziewczyny z
wdzięcznością przez cały mecz. </div>
<div class="MsoNormal">
Siatkarskie widowisko rozpoczęło dla AZS- Częstochowy nowy
sezon ligowy. Młody środkowy z numerem 14 na koszulce, wywarł duże wrażenie
zarówno na kibicach, przeciwnikach, trenerze, jak i na sobie samym. Z jego ogromnym udziałem,
odmłodzony zespół pokonał faworyta, Jastrzębie, i tym samym sprawił na początku pierwszej kolejki dużą niespodziankę.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- Byłeś świetny- dziewczyna wtuliła się w niego, nie
zważając na mokrą od potu koszulkę.</div>
<div class="MsoNormal">
- Dziękuję- pocałował ją w głowę i pogładził po ramionach,
tak przyjemnie chłodnych- nie za zimno ci, Iduś?</div>
<div class="MsoNormal">
- Jeszcze będziesz mi matkował- zironizowała- daj lepiej
prawdziwego buziaka!- zażądała i wspięła się na palce. Z uśmiechem odgarnął jej
włosy z twarzy, ujął delikatną twarz w swoje wielkie dłonie i mocno pocałował w
usta. Zatonęli na chwilę w romantycznym letargu, zapominając o całym
otaczającym świecie.</div>
<div class="MsoNormal">
- Ekhem- ktoś chrząknął głośno obok nich, na co oboje
niechętnie oderwali się od siebie- nie chciałbym przeszkadzać, ale musisz się
rozciągać, Endrju- Nowakowski przywołał kumpla do porządku.</div>
<div class="MsoNormal">
- Cześć Piotruś- uśmiechnęła się Ida do przyjemnego
blondynka, a ten siarczyście ucałował ją w policzek. </div>
<div class="MsoNormal">
- No, no, nie pozwalaj sobie na za dużo!- pogroził mu palcem
Andrzej i pociągnął na parkiet- Słoneczko moje, poczekasz?</div>
<div class="MsoNormal">
- Jakbyś zapomniał że zawsze czekam- uśmiechnęła się i
usiadła spokojnie na najbliższym krzesełku. Chłopcy siedzieli w rozkroku, rozciągając zmęczone mięśnie. Pit robił do niej głupie miny, naśmiewając
się z Andrzeja, a ten tylko szturchał go w bok. Z radością patrzyła na
przyjaciół, którzy byli nimi zarówno na boisku, jak i poza nim. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<o:p> Takie było ich życie, kiedyś.</o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<o:p><br /></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p>~*~</o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p><br /></o:p>
<o:p><i>Mamy trochę przeszłości. Andrzej w wersji young mnie zniewala *.* No i nie mogłam nie umieścić tu Pita! Czerwony polonez wcale nie jest stereotypowy i przesadzony- mieliśmy takiego w podobnych ramach czasowych ^^.</i></o:p><br />
<o:p><i><strike>Ostrzegam, teraźniejszość nie jest już taka kolorowa.</strike></i></o:p><br />
<o:p><i><br /></i></o:p>
<o:p><i>Całuję Was (zapewne właśnie wygrzewająca się na plaży), S. :*</i></o:p></div>
S. http://www.blogger.com/profile/16634228404001476902noreply@blogger.com17tag:blogger.com,1999:blog-2917901553206831924.post-90633864976533085802013-07-15T19:19:00.000+02:002013-07-15T19:19:00.200+02:00Prolog.<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=AMrwKsNVsIs" target="_blank"> "Mimo wszystko"</a></div>
<br />
Wszystkie hymny o miłości mówią jedynie o tych dobrych
chwilach. Romanse kończą się w momencie, gdy bohaterowie uwieńczą swoją
sielankową historię pocałunkiem albo ślubem. Ale gdy zakochani znikają za
zamkniętymi drzwiami, nie wiemy co tak naprawdę dzieje się w ich świecie. Co
czuje Ona? Panna młoda z przypadku? Co czuje On? Małżonek kompletny i zaślepiony miłością?</div>
<div class="MsoNormal">
Nie ma już rzucania ryżem, oczepin. Jest mąż i żona, na co
dzień. Kolejny szary dzień, kolejna małżeńska noc, przepełniona względną
miłością. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Względność. Ida była względnie szczęśliwa.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
*</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Ktoś kiedyś wymyślił miłość. Jesteśmy stworzeni do kochania,
ono nadaje nam sens istnienia. Tylko nikt nigdy nie mówił, że będzie łatwo. A miłość
pełna niedomówień? Takiej odmiany nikt nie zakłada, układając sobie plan na
życie. Nawet jeśli jest to plan zastępczy, wydający się być idealnym. Co dalej? Zdrada. W którym momencie wszystko wymyka się spod kontroli i prowadzi
do tego nieuchronnego, najgorszego? Po co to robimy? Dlaczego ranimy drugą osobę
tak bardzo, że niszczymy całą, jej względnie poukładaną rzeczywistość? </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Względność. Andrzej był względnie szczęśliwy.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
*</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Nietykalni.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Niepocieszeni.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Nieszczęśliwi.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Niemocni.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Ida i Andrzej.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
~*~</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<i>Witam Was serdecznie!</i><br />
<i>Nie mogłam się powstrzymać, dlatego prolog dodaję już dziś.</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<i>Zaczynamy historię jak mówiłam już wcześniej, zupełnie inną niż poprzednie. Będzie melancholijnie, czasem smutno, a przede wszystkim nostalgicznie. </i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<i>Sposób narracji również odmienny od poprzednich blogów. </i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<i>Pierwszy rozdział pojawi się już zgodnie z umową, gdy dodam epilog <a href="http://dzikaprzygodazsiatkowka.blogspot.com/" target="_blank">dzikiej</a>. </i><br />
<i>Nie będzie mnie przez najbliższe dwa tygodnie, dlatego r</i><i>ozdziały dodawane będą automatycznie, natomiast nie będę w stanie komentować Waszych historii (chyba że jakimś cudem dorwę się do internetu). Bądźcie cierpliwe, proszę, jak wrócę to wszystko nadrobię.</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<i>Całuję, S. :*</i></div>
S. http://www.blogger.com/profile/16634228404001476902noreply@blogger.com25tag:blogger.com,1999:blog-2917901553206831924.post-68431489508626250312013-05-25T20:24:00.000+02:002013-05-25T20:24:02.992+02:00primo<div style="text-align: center;">
Kiedyś, coś.</div>
<div style="text-align: center;">
Moje, siatkarskie i inne od wszystkiego.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Na razie zapraszam na <span style="color: #666666; font-family: Tahoma;"><span style="font-size: 12px; line-height: 15px;"><a href="http://dzikaprzygodazsiatkowka.blogspot.com/">DZIKĄ </a> i <a href="http://nienawisc-od-kolyski.blogspot.com/">NIENAWIŚĆ</a></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #666666; font-family: Tahoma;"><br /></span></div>
S. http://www.blogger.com/profile/16634228404001476902noreply@blogger.com1